Wydarzenia

Oświadczenia majątkowe radnych mogą stanowić ciekawą lekturę, bowiem rada miejska rozporządza majątkiem gminy Nysa i rocznym budżetem w wysokości ok. 150 mln złotych. Zobaczmy jak radni radzą sobie sami w pracy zarobkowej poza urzędem.

Dyrektor Dybek w dalszym ciągu nie chce ujawnić, co wydarzyło się 20 lutego, kiedy grupa osób pod kierownictwem dyr. OPS weszła do budynku i wyłączyła monitoring. Według informacji nieoficjalnych doszło do przeszukań biurek pracowników, ingerencji w system informatyczny, próby zmiany haseł, wydruków i prawdopodobnie zaniknięcia dysku z danymi OPS. Dyrektor zaprzecza nieoficjalnym doniesieniom i twierdzi, że nie doszło do przeszukań, a jeśli chodzi o sprawę zniknięcia dysku w dalszym ciągu bada sprawę.

Kilka tygodni temu poruszyliśmy sprawę spektakularnego zwolnienia informatyka OPS Mirosława Lacha. Zwolnienie to zostało poprzedzone kontrowersyjnymi przeszukaniami z wyłączonym monitoringiem. Dotychczas ani dyr. Dybek, ani jej zwierzchnicy - naczelnik Elwira Ślimak, wice-burmistrz Piotr Bobak czy też sam burmistrz Kordian Kolbiarz , nie udzielili wyczerpujących odpowiedzi, o co tak naprawdę chodziło. Dokumenty, które z trudem udaje się nam uzyskać zamiast wyjaśniać sprawę tylko ją gmatwają.

Wojewoda opolski Adrian Czubak nie zdecydował się na skierowanie sprawy uchwały bonu nyskiego do sądu administracyjnego. Przesłał Rzecznikowi Spraw Obywatelskich wyjaśnienie swojego stanowiska. Poniżej treść oświadczenia. Czekamy w tej sprawie na reakcję RPO, a także na odpowiedź skarżącego czyli jednego z autorów idei Bonu Wychowawczego przedsiębiorcy Mariusza Nasiborskiego.

Podczas sesji rady miejskiej radni nie tylko podejmują uchwały, ale także rozmawiają o etyce. 1 lipca pretekstem do takiej dyskusji była skarga Tadeusza Rabsztyna na działalność burmistrza Nysy. Skarżący uważa, że burmistrz zabiegając o poparcie w radzie rozdaje radnym dobrze płatne stanowiska pracy. Tym razem chodziło o zatrudnienie w spółce gminnej NEC radnego Romualda Kamudy.

Gmina Nysa zaciągnie 20 milionowych kredyt, tak zdecydowała większość w radzie, spłata tego zobowiązania zostanie rozłożona na 11 lat począwszy od roku 2018 czyli praktycznie od kolejnej kadencji samorządu. Jak zwykle w takich sprawach zdania są podzielone, burmistrz uważa, że kredyt na inwestycje jest rzeczą dobrą, przeciwnicy twierdzą, że budowa hali sportowej to nie inwestycja tylko rozrywka i posiadanie takiego obiektu nie zadziała jak magnes na inwestorów.

Nic tak nie cieszy dziennikarza jak skuteczna interwencja, dzięki której udaje się rozwiązać problem. Niedawno prezentowaliśmy problem jaki dotknął mieszkańców bloku przy ulicy słowiańskiej dotyczący ogromnych rachunków za wodę. Egzekucja należności została wstrzymana i jest w tej sprawie porozumienie. Wyjaśnieniem skąd się wzięły tak duże rozbieżności pomiędzy licznikach zajmie się gmina.

Tak więc kredyt będzie spłacany w praktyce począwszy od następnej kadencji samorządu. Większa część puli kredytowej ma zostać przeznaczona na finansowanie budowy hali sportowej. Burmistrz przekonuje, że miasto zyska prestiż, który przyciągnie inwestorów. Przeciwnicy nie dają się przekonać twierdząc, że hala będzie generowała koszty, a nie przychody. Inwestorów nie przyciągnie, a takie działanie to kosztowna rozrywka na kredyt.

Kolejne dokumenty z OPS docierają do naszej redakcji. Dyrektor Dybek jednak nie chce zaakceptować obowiązków wynikających z Ustawy o dostępie do informacji publicznej. W odpowiedzi na pytanie o tryb wyłonienia oferenta dyrektor powołała się na regulamin zamówień do 30 tys. euro, ale mimo to, nie przedstawiła go. Teraz już wiemy dlaczego.