Dziennikarz lubi pobiegać.
Dziennikarz śledczy, musi mieć w sobie upór i kondycję. Pogoń z mikrofonem za wstydliwie umykającym politykiem, to nie pierwszyzna. O tym, że nie należy uciekać nawet w trudnych sytuacjach wiedział np. burmistrz Otmuchowa, bo kiedy wydało się, że wysyłał SMy na samego siebie z służbowego telefonu, dzielnie odpowiadał na pytania dziennikarza. mimo, że w nerwach zapowiadał, że z łatwością rozbiłby kamerę intruza.
Takim opanowaniem nie wykazali się prokuratorzy. Czy mogło być im wstyd? Oczywiście! Można pomyśleć, że prowadzący sprawę udawał, iż nie widzi dowodów. Nie przeprowadził żadnych czynności, nikogo nie przesłuchał. Zaniechał działań, mimo że jeden z pechowych polityków, tj.: były starosta Czesław Biłobran przed kamerą przyznał się do wzięcia nienależnych pieniędzy, a to chyba przestępstwo.
Zamiast odpowiedzieć na pytania oskarżają dziennikarza o "zakłócanie porządku" z art 51 kw.
Amok w jaki wpadli prokuratorzy w czasie wizyty dziennikarza świadczy o tym, że chyba nie są jeszcze wystarczająco europejscy. W odpowiedzi na zadawanie niewygodnych pytań zaatakowali zarzutami z kodeksów, wykroczeń i karnego. Jednak to sprawa, która już trafiła do publicznej wiadomości. Ciekawsze jest to czy zachowanie prokuratorów mogło być niezgodne z prawem.
W ocenie autora artykułu, ale także autorytetów prawnych, z którymi rozmawiał, prokuratorzy ocierają się o odpowiedzialność karną. Sankcja taka wynika wprost z Art. 43. Ustawy Prawo Prasowe, a także z Art. 231 k.k. w zbiegu z 234 kodeksu karnego.
Prawo prasowe chroni dziennikarza:
Art. 43. Prawo prasowe
Kto używa przemocy lub groźby bezprawnej w celu zmuszenia dziennikarza do (...) zaniechania interwencji prasowej
- podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Kodeks karny broni wszystkich, także dziennikarza:
Art. 234 Kodeksu Karnego
Kto, przed organem powołanym do ścigania lub orzekania w sprawach o przestępstwo, (...) fałszywie oskarża inną osobę o popełnienie tych czynów zabronionych (...) podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art 231 Kodeksu Karnego
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Do tego jeszcze odrobina przemocy.
Prokurator Sebastian Litwin "objął dziennikarza" - to cytat z zeznań pracowników prokuratury. Jednocześnie na pytanie czy Pan mnie wypycha wypowiedziane przez dziennikarza odpowiedział - tak! Ja pana wypycham - dokładnie takie słowa padły z jego ust i jest na to nagranie wideo.
Jednak jak czytamy w notatce policji, tłumaczył, że "obejmował" -. To było prawdziwie zaskakujące objęcie, bo nie chciał się przedstawić, mimo wyraźnej prośby reportera. Zabronił także dziennikarzowi pytać o swoje nazwisko innych pracowników prokuratury! To komedia, ale w kontekście zarzutów z kk, mało śmieszna.
Czy prokurator kierował do dziennikarza groźby bezprawne?
Czy prokurator rejonowy Sebastian Biegun użył groźby bezprawnej to kwestia dyskusji. Fakty są takie, że policja z pisma prokuratora ukuła 3 główne zarzuty.
1. Dziennikarz żądał udzielenia odpowiedzi.
2. Dziennikarz zablokował dostęp do szafy z dokumentami.
3. Dziennikarz nagrywał kierownik sekretariatu mimo jej sprzeciwu.
Po pierwsze, dziennikarz jest od tego, żeby pytać. Drugie: Trudno komentować coś tak niemądrego, jak blokowanie szafy, przez to, że się obok niej spaceruje. Po trzecie: nagrywanie rozmowy. Dziennikarz nagrywał własną rozmowę z Panią kierownik w celu zapobieżenia ewentualnym fałszywym oskarżeniom wobec treści tej rozmowy; W rozmowie poinformował Panią kierownik, że gdyby doszło do publikacji tego nagrania, jej wizerunek zostanie ukryty zgodnie z obowiązującym prawem; Ponadto Pani kierownik jest w pracy i wykonuje czynności publiczne.
Co to groźba bezprawna?
Groźbą bezprawną jest (...) groźba spowodowania postępowania karnego lub innego postępowania, w którym może zostać nałożona administracyjna kara pieniężna,(...); nie stanowi groźby zapowiedź spowodowania postępowania (...), jeżeli ma ona jedynie na celu ochronę prawa (...)
Czy prokurator stosował groźby bezprawne? Autora artykułu nie przekonuje twierdzenie, że prokurator miał na celu ochronę prawa, bowiem:
1. W pierwszej części rozmowy twierdził, że dziennikarz nie ma prawa filmować jego wizerunku i tu od razu usłyszał, że nie ma racji, bo zgodnie z Ustawą o Prawie Autorskim osobom publicznym podczas wykonywania czynności służbowych taka ochrona nie przysługuje.
2. Dalsze działania prokuratora nie miały raczej na celu ochrony prawa, lecz w ocenie autora artykułu dokonanie zemsty za zarejestrowanie wizerunku w kontekście kompromitującej prokuraturę sprawy. Gonitwa za dziennikarzem do pomieszczeń poczekalni i widoczna na nagraniach agresja prokuratora, także nie służyła ochronie prawa. Dowodziła raczej problemu z opanowaniem złości.
Prokurator Rejonowy Sebastian Biegun wystrzelił cała burtą.
Biegunowi nie wystarczyło żeby oskarżyć dziennikarza o nieobyczajne zachowanie. Za stanie z kamera w sekretariacie oskarżył o naruszenie miru domowego.
Treść Art. 193 brzmi - Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia (...) albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza,
podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. -
O zarzucie z Art. 193 - Zakłócanie miru domowego - trudno chyba jednak mówić w budynku użyteczności publicznej, do którego wszyscy mają dostęp. To nie sejm, gdzie wchodzi się tylko na podstawie przepustek. Ponadto dziennikarz opuścił sekretariat po 30 sekundowej rozmowie z prokuratorem, więc chyba nie zachodzi przesłanka, nawet gdyby prokuratura była prywatną własnością, a przecież nią nie jest.
Prokurator, w treści zawiadomienia o przestępstwie twierdzi, że dziennikarz sparaliżował całą prokuraturę marnując cenny czas prokuratorów. Szef prokuratury w reakcji na to przeprowadził własne, zakrojone na szeroką skalę wewnętrzne śledztwo. Zostały zebrane odręcznie pisane zeznania od wielu pracowników prokuratury. Na zebranie dokumentacji rzekomego wykroczenia i przestępstwa poświecono wiele godzin. Dokumentacja sprawy liczy kilkadziesiąt stron!
To groteska czy chęć pokazania, kto tu rządzi? Osoby, z którymi autor artykułu prywatnie rozmawiał mówią, że państwo w państwie. Czy minister Ziobro wśród wielu problemów, jakie ma w Warszawie dostrzeże, co dzieje się na prowincji w jego prokuraturze? A może, by tak rozważyć, czy można zgodnie z prawem oskarżyć prokuratora i odwołać z urzędu za nadużywania stanowiska do blokowania krytyki prasowej?
https://zrzutka.pl/3thtxh
Dziennikarz ma problemy, bo zadawał pytania w prokuraturze
Prokuratura ignoruje dowody przestępstwa i zastrasza dziennikarza, który zadaje pytania...
Sąd nakazał wznowienie śledztwa w sprawie delegacji Woźniaka, Aranowicza i Biłobrana.
_________________________________________________________________________________________________________________
PS.
Tu nie chodzi w ogóle o ocenę zachowania dziennikarza, czy był odpowiednio niegrzeczny, czy też wystarczająco spolegliwy.
Ten incydent jest miernikiem naszego poziomu demokracji. Po 1991 praktycznie zniesiono cenzurę i pozwolono na publiczne łajanie polityków, ale jednocześnie wciśnięto społeczeństwu tezę, zgodnie, z którą nie wolno było krytykować wymiaru sprawiedliwości. Padło sformułowanie - "wyroków się nie komentuje", które jest nawet niezgodne z orzecznictwem europejskim.
W związku z tym politycy przyjmowali dziennikarskie zainteresowanie z pokorą, jednak realna władza pojawiająca się na styku polityki i wymiaru sprawiedliwości pozostawała nienaruszona. Nawet na wzór wschodni sakralizowana, uświęcona, "nadana od Boga".
Zachowanie Bieguna i reakcja systemu - czyli policji, sądu, opinii publicznej > przeciw ośmieszającemu prokuratorów dziennikarzowi, to test.
Realna władza sprawdza jak daleko się może posunąć, żeby obronić swoje terytorium. A to terytorium to prawo do kierowania naszym życiem w imię obrony tego co było, czyli interesów oligarchii, w naszym przypadku lokalnej, czyli polityków, biznesu itp.
Marcin Miłkowski
Napisz komentarz
Komentarze