KIO uznało, że gmina faworyzowała własną spółkę.
Instytucja nadzorująca przetargi uznała, że gmina złamała zasady konkurencji i faworyzuje spółkę Ekom. Chodzi o przetarg na odbiór odpadów od mieszkańców gminy Nysa ogłoszony w zeszłym roku. Według skarżącej prywatnej spółki Komunalnik z Wrocławia, jego zapisy były tak skonstruowane, że wystartował tylko jeden podmiot spółka miejska – Ekom. Krajowa Izba Odwoławcza przyznała jej rację.
Komunalnik argumentował, że gmina połączyła w jednym postępowaniu usługi odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych z usługą stworzenia i prowadzenia dwóch punktów selektywnej zbiórki odpadów komunalnych. Łącznie obu wymogom mogła sprostać tylko spółka EKOM, która jako jedyna posiada takie punkty. Według Komunalnika żadna inna firma nie byłaby w stanie wybudować takich punktów, aby sprostać warunkom przetargu. Zgodnie z tymi warunkami pierwszy PSZOK musiał powstać w ciągu 3, a drugi w ciągu 6 miesięcy.
KIO uznała, że gmina łącząc w jednym zamówieniu dwie usługi, bez umożliwienia składania ofert częściowych, naruszyła przepisy ustawy o zamówieniach publicznych. Stwierdziła, że takie działanie urzędu miejskiego prowadzi do „istotnego ograniczenia, a nawet wyeliminowania konkurencji”.
Wartość zadania oszacowano wstępnie na 35 mln zł. Jedyna startująca w nim firma, czyli EKOM zażądała 50 mln zł.
Oznacza to, że gmina musi powtórzyć przetarg i zmienić jego zapisy, aby nie ograniczały konkurencji. To zaś może oznaczać koniec monopolu Ekomu na rynku odbioru odpadów, a tym samym poważne problemy miejskiej spółki.
Gminy walczą o swoje spółki.
Sprawa wydaje się prosta, ale taka nie jest. Urynkowienie usług odbioru śmieci spowodowało wiele problemów w całym kraju, bowiem na śmieciach da się zarobić, szczególnie jeśli stosuje się sprytne chwyty.
Otwarcie rynku uruchomiło dwa procedery. Pierwszy to ekspansywna działalność dużych zagranicznych podmiotów, które niejednokrotnie stosowały dumping. Niskie ceny mogły cieszyć mieszkańców i samorządowców, jednak oczywiste było, że nie będzie tak wiecznie. Dumpingowe stawki miały doprowadzić do bankructwa lokalne miejskie spółki i po paru latach do przejęcia rynku. Po upadku konkurencji na wyczyszczonym tak rynku usług śmieciowych ceny zaczęły rosnąć.
Drugi proceder to śmieciowa mafia. Czyli firmy, które stosują zaniżone ceny rekompensując sobie straty wywozem na nielegalne wysypiska, zakopywaniem śmieci w lasach (patrz Łambinowice), a także pożarami wysypisk. To szczególnie trudny problem, częściowo dlatego, że organy ścigania nie radzą sobie z przestępstwami gospodarczymi. Krótko mówiąc są zadziwiająco nieudolne.
Śmieci w Konradowej - /artykul/2817,kto-zaplaci-za-smieci-w-konradowie-sprawcy-czy-podatnicy
Konkurencja w takich warunkach jest trudna. Gmina będzie musiała skorygować warunki przetargu, tak by były zgodne z przepisami, a Ekom będzie zmuszony do większego wysiłku modernizacyjnego, by sprostać ostrzejszym warunkom konkurencji.
Napisz komentarz
Komentarze