- Decyzja zarządu powiatu w tej sprawie była jednogłośna, sprawa została przekazana do prokuratury - mówi Jaonna Burska członek zarządu.
Wątpliwa delegacja to wyjazd z 2018 roku do Armenii mimo, pełnego wyżywienia na miejscu. Czesław Bilobran, Piotr Woźniak i Mirosław Aranowicz pobrali pełne diety, czyli po 182 euro, tak jakby musieli żywic się całkowicie na własny rachunek. Jednak jak sami przyznali w rozmowie z mediami, byli żywieni przez gospodarzy i to bardzo dobrze. Mimo to, trzej panowie w dokumentach poświadczyli co innego, za co otrzymali dodatkowe pieniądze do kieszeni. Przestępstwo do jakiego mogło dojść to przekroczenie uprawnień i poświadczenie nieprawdy, a potencjalny wyrok zakończył by ich karierę publiczną.
Jak zapowiadaliśmy wcześniej Armenia to jedyny kontrowersyjnych wyjazd. Spośród kilkunastu delegacji zagranicznych w tym na Sycylię, do Albanii, do Niemiec, czy nad Adriatyk członkowie byłego zarządu, według naszych informacji, tylko raz przyznali się do otrzymania od gospodarzy obiadu. W pozostałych przypadkach podpisywali oświadczenia, że nie byli w tym zakresie goszczeni.
To jednak stoi w sprzeczności z nowymi dokumentami jakie kilka dni temu otrzymaliśmy z urzędu miasta. Wynika z nich, że podczas wspólnej delegacji do Hildesheim, dokąd z Nysy wyjechała łączona delegacja gminy i powiatu burmistrz Kordian Kolbiarz został nakarmiony przez gospodarzy, starosta niestety nie.
Starosta Czesław Biłobran nie potrafił tego wytłumaczyć. Niezgodne są także godzimy wyjazdu i przyjazdu, mimo, że starosta i burmistrz podróżowali jednym samochodem. W powiecie wszystko trwało kilka godzin dłużej, więc pieniędzy z delegacji wypłacono jeszcze więcej. A to nie jedyny wspólny wyjazd, gdzie według dokumentów karmiono tylko burmistrza, a starostę ugoszczono "na głodniaka". Podobnie było w 2016 roku w Albanii.
Czy będzie to prosta sprawa dla prokuratury? Z pewnością żadna sprawa, w której zarzuty mogą dostać wysocy urzędnicy samorządowi nie jest prosta, choćby dokumenty leżały na przysłowiowym stole, bo zawsze jest jakieś polityczne tło.
- Zbliżają się wybory, domniemuję, że chodzi o to, żeby poprzedni zarząd kierowany przez starostę Biłobrana w jakiś sposób zdyskredytować. - ripostuje Piotr Woźniak, jeden z trójki niefrasobliwych samorządowców. Zapominając, że to wybory parlamentarne, a nie samorządowe. Czyżby liczył na poselski immunitet?
Czy takie wytłumaczenie jest wiarygodne? Niech każdy oceni sam.
___________________________________
Delegacja samorządowca - wzięli pieniądze, które im się nie należały.
Napisz komentarz
Komentarze