Nyska drogówka zatrzymała kierowcę za rzekome łamanie przepisów, a mianowicie wyprzedzanie na zakazie.
Kierowca twierdzi, że zamiast mandatu od razu poinformowano go o skierowaniu sprawy do Sądu i że policjanci odstąpili od ukarania go dopiero po ujawnieniu wideo rejestratora. Policja ma inne zdanie na temat przebiegu zdarzenia.
Policjant też człowiek i nie jest nieomylny. Mimo to, w sytuacji, gdy nie ma wideo rejestratora, a słowo jest przeciwko słowu, to raczej własne zdanie policjanta jest decydujące.
Zaistniała sytuacja daje jednak do myślenia i kierowcom i policjantom.
Sprawa skończyła się jednak pomyślnie. Policjanci zostali poinformowani o wideo rejestratorze i zrezygnowali z ukarania kierowcy. Wniosek jest jeden - w sytuacji wątpliwej zawsze lepiej jest mieć nagranie z kamery. Oszczędzi nam to mandatu i punktów karnych, a przede wszystkim, pozwoli udowodnić, że prawo jest po naszej stronie.
Napisz komentarz
Komentarze