Zgodnie z Regulaminem nyskiego świadczenie przysługuje na każde drugie i kolejne dziecko w wieku od roku do 6 lat, pod warunkiem, że rodzice pracują zawodowo. Pierwszeństwo mają rodzice pozostający w związku małżeńskim, którzy pracują na umowie o pracę lub w ramach stosunku służbowego.
Osoby samotne, albo pracujące na umowach cywilno-prawnych, otrzymują bon wtedy, gdy wystarczy na to pieniędzy w budżecie. W praktyce wnioski osób spoza pierwszeństwa były odkładane, potem pieniądze przesunięto i ich wnioski załatwiono odmownie z powodu braku środków.
- Na razie samorządu nie stać na wspieranie samotnych matek. Od tego jest państwo - odpowiada burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz. - Naszym zamiarem jest wspieranie dzietności i małżeństw. I będziemy tego bronić. Rada przeznaczyła pieniądze na bon i po wypłaceniu osobom z pierwszeństwem miała prawo wydać te pieniądze na inny cel.
Przypominamy, że bon był jednym z ważniejszych punktów programu wyborczego obecnego burmistrza. Choć podczas kampanii wyborcy mogli odnieść wrażenie, że bon zostanie przyznany każdemu dziecku. Na program przeznaczono 3 mln zł zakładając 500 beneficjentów, w 2016 skorzystało z tego ok 300 dzieci.
Zapisy regulaminu od początku wzbudzały dyskusje. Zastrzeżenia miał m.in. Rzecznik Praw Obywatelskich. Jednak wojewoda opolski dał czas gminie na korekty regulaminu i ostatecznie nie zaskarżył bonu.
We wrześniu ub. roku samotna matka, której nie przyznano świadczenia, zaskarżyła decyzję władz gminnych do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Kolegium wydało decyzję nakazującą gminie ponowne rozpatrzenie tej sprawy. Jest to pierwsza, ale być może nie ostatnia skarga, bowiem dotychczas rodzice samotnie wychowujące dzieci praktycznie nie ubiegali się o świadczenie, nie mając nadziei, że zostanie ono im przyznane, bowiem, Sami radni i burmistrz mówili otwarcie, że bon jest przeznaczony wyłącznie dla małżeństw.
Jeśli dojdzie do wypłacenia świadczenia skarżącej, przed osobami, które zostały wprowadzone przez gminę w błąd prawdopodobnie otworzą się możliwości roszczeń odszkodowawczych, choć radczyni prawna UM w Nysie uważa, że nie będzie do tego podstaw prawnych, twierdzi, że nie przyznanie świadczenia nie jest szkodą, a taką trzeba wykazać w postępowaniu sądowym.
Radczyni stwierdziła także, że unieważnienie uchwały przed sąd oznacza konieczność zwrotu pobranych świadczeń przez rodziny, które dotychczas bon wychowawczy otrzymały.
Z tym nie zgadza się sam burmistrz Kordian Kolbiarz zapytany przez nas w rozmowie telefonicznej. Nie zgadza się także nasz redakcyjny konsultant prawny bowiem świadczenia te mają z zasady charakter bezzwrotny i za błędy prawne w takim przypadku odpowiada organ wypłacający pieniądze.
Część radnych uważa, że gmina powinna liczyć się z konsekwencjami. Koalicja stoi twardo na stanowisku, że nie
- Gmina ma prawo kształtować swoją politykę demograficzną zgodnie ze swoją wolą - powiedział na sesji radny Romuald Kamuda
Jednak trudno bezkrytycznie się zgodzić z takim poglądem, ponieważ już kilkukrotnie okazało się, że rada w swoich uchwałach musi brać pod uwagę przepisy wyższego rzędu, co udowodnił ostatnio np. Tomasz Hankus przed sądem w Opolu w sprawie strefy parkingowej.
Napisz komentarz
Komentarze