Błoto jest i będzie go jeszcze więcej. Wiosenna pogoda, gdzie temperatura wacha się na pograniczu zera może doprowadzić do praktycznego uniemożliwienia handlu w tym miejscu. Błoto nie jest jedynym zmartwieniem handlujących, brak wystarczającej ilości miejsca już teraz powoduje konflikty na placu, zdarza się, że jedno miejsce zostało przydzielone kilku firmom.
Perspektywy handlu na płycie także nie malują się różowo. Burmistrz Nysy ogłosił, że sprzedaż w tym miejscu nie będzie trwała dłużej niż rok ponieważ ma tam powstać park rozrywki. Handlowców czeka więc kolejna przeprowadzka na targ miejski, gdzie jest jeszcze mniej miejsca.
Czy to oznacza koniec handlu obwoźnego do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni? Warunki higieniczne i organizacyjne też maja wiele do życzenia. Ta przeprowadzka może nastąpić dużo wcześniej, bowiem już w maju na stadionie będą organizowane Dni Nysy. Mimo, że handlowcy posiadają umowy, nie wiedzą czy ich warunki zostaną dotrzymane. Na starym miejscu przy Racławickiej dalej próbuje działać giełda staroci, jednak mimo jasnych przepisów uchwalonych przez radę miejską, umożliwiających handel w ramach imprezy kulturalnej bez podwyższonych opłat, Burmistrz ma własny pogląd na tę sprawę i dąży do likwidacji handlu na tym miejscu za wszelka cenę, wysyłając straż miejska i inkasentów, którzy sieją postrach wśród sprzedających. Bo mimo, że przepis jest jeden, interpretacje są dwie.
Jaka jest przyszłość handlu obwoźnego w Nysie, czy będzie można kupować tanie tekstylia na targu i w jakich warunkach, a także kto powinien decydować jak w Nysie mamy robić zakupy, handlujący i klienci czy burmistrz. Dziś mamy wiele pytań, ale mało odpowiedzi.
Napisz komentarz
Komentarze