ANTWERPIA, Belgia — Recykling może być brudnym biznesem, co stanowi problem dla jednej z najstarszych i największych europejskich fabryk recyklingu.
Zakład Umicore w Hoboken, na przedmieściach Antwerpii, zbiera odpady elektroniczne i zużyte baterie z całej Europy, rozkładając je na części, aby odzyskać cenne metale, takie jak srebro, złoto i platyna. Przemysłowe kominy zakładu górują nad okoliczną dzielnicą domów bliźniaczych.
Fabryka działa w tym miejscu od 130 lat, oddzielona od domów zniszczonym, szarym murem z cegły o wysokości 3 metrów, ale ostatnio mieszkańcy zaczęli zgłaszać problemy zdrowotne. U ponad 60 dzieci wykryto wysoki poziom ołowiu we krwi. U jednego pięciolatka poziom ołowiu był pięciokrotnie wyższy niż dopuszczalny przez Światową Organizację Zdrowia limit 5 mikrogramów na decylitr.
„Gdybyśmy wiedzieli, że w pobliżu znajduje się tak niebezpieczna firma, nigdy nie kupilibyśmy tego domu” — powiedział Adam Fadol, mieszkaniec, którego troje dzieci ma podwyższone wartości ołowiu we krwi.
To problem dla sąsiedztwa, firmy zajmującej się wydobyciem i rafinacją, będącej obecnie największym recyklerem metali szlachetnych w Europie, oraz przykład trudności, z jakimi boryka się UE, próbując zwiększyć poziom recyklingu.
Zielony Ład a wyzwania recyklingu
W ramach programu Zielonego Ładu, który ma doprowadzić do neutralności klimatycznej do 2050 r., UE dąży do znacznego zwiększenia produkcji energii odnawialnej i pojazdów elektrycznych. To z kolei oznacza gwałtowny wzrost produkcji baterii — wymagających metali odzyskiwanych w zakładach takich jak Umicore — oraz zwiększenie ilości starych baterii kierowanych do recyklingu.
Dotychczasowe problemy
Trudno dokładnie określić źródło problemu z ołowiem w Hoboken, ponieważ fabryka istnieje od dziesięcioleci, ale podkreśla to trudności związane z prowadzeniem takich operacji przemysłowych w zaludnionych obszarach. Budzi to również pytania dotyczące planów UE zakładających większą liczbę takich zakładów w Europie, zamiast obecnej praktyki wysyłania elektroodpadów do krajów rozwijających się, gdzie recykling odbywa się z niewielkim poszanowaniem zasad bezpieczeństwa i ochrony środowiska.
Umicore jest świadomy zagrożeń związanych z zanieczyszczeniem ołowiem od dziesięcioleci.
Lokalne dzieci są badane co sześć miesięcy na obecność ołowiu — ciężkiego metalu występującego w wielu przetwarzanych materiałach. Od 1998 r. średnia wartość ołowiu we krwi badanych dzieci spadła z ponad 15 mikrogramów na decylitr do 3 mikrogramów w 2019 r. Jednak podczas ostatnich pomiarów w czerwcu odnotowano gwałtowny wzrost. Prawie połowa badanych dzieci przekroczyła próg WHO, 20 dzieci miało więcej niż 10 mikrogramów, a u czterech poziom przekroczył 20 mikrogramów.
Pandemia mogła odegrać w tym rolę, ponieważ dzieci spędzały więcej czasu w domu, zamiast chodzić do szkoły, która znajduje się dalej od fabryki.
„Szkoła w sąsiedztwie została zamknięta lata temu, aby zmniejszyć ekspozycję dzieci, ale zaczęliśmy o tym myśleć dopiero po rozpoczęciu lockdownu” — powiedział Luc Gellens, starszy wiceprezes Umicore i dyrektor zakładu w Hoboken.
W odpowiedzi Umicore proponuje obecnie zakup domów pobliskich rodzin z małymi dziećmi i ostateczne stworzenie „zielonego pasa” wokół fabryki. Według lokalnych mediów, około 30 rodzin wyraziło zainteresowanie przeprowadzką.
Fadol chętnie się przeprowadzi. Jego troje dzieci, w wieku od 2 do 7 lat, ma podwyższone poziomy ołowiu. „Czasami moja najmłodsza córka bawi się na dworze, a do domu wraca z ciemnym pyłem na ubraniach” — powiedział Fadol w swoim salonie.
Jednak Sandra Van Der Linden powiedziała, że jej rodzina nie zamierza przyjąć oferty Umicore i opuścić domu, w którym mieszka od 13 lat, mimo że jej wnuk ma pięciokrotnie wyższy poziom ołowiu we krwi niż bezpieczny limit. „Lubimy tu mieszkać i znamy wszystkich sąsiadów” — powiedziała Van Der Linden.
Koszty i kompromisy
Pomimo problemów w Hoboken firma podkreśla, że alternatywa jest gorsza.
Koszt środowiskowy związany z wyrzucaniem odpadów oraz wydobyciem nowych materiałów jest znacznie wyższy niż recykling — powiedziała Marjolein Scheers, rzeczniczka Umicore.
Plany UE dotyczące zielonej energii oznaczają, że fabryki takie jak Umicore będą coraz powszechniejsze. Około jednej trzeciej wszystkich wyrzucanych elektroodpadów nie zbiera się ani nie przetwarza właściwie, co prowadzi do utraty cennych zasobów oraz zanieczyszczeń chemicznych, zarówno w UE, jak i poza nią.
Bruksela chce to zmienić, promując recykling. W swoim Planie Działania na rzecz Gospodarki o Obiegu Zamkniętym, ogłoszonym w marcu, Komisja Europejska zapowiedziała badanie sposobów poprawy zbierania i przetwarzania elektroodpadów, w tym wprowadzenie systemu zwrotu lub odsprzedaży starych telefonów, tabletów i ładowarek w całej UE.
„Zanim firma zainwestuje, musi mieć pewność, że inwestycja przyniesie zysk — w tym przypadku można to osiągnąć jedynie, jeśli [Komisja Europejska] zapewni dostępność większej ilości materiałów do recyklingu” — powiedziała Scheers.
Oznacza to również, że sąsiedzi Umicore muszą zdecydować, czy niższe wartości nieruchomości są warte potencjalnego ryzyka dla zdrowia.
Sanya Borisova, studentka, która przeprowadziła się do okolicy z rodzicami dwa lata temu, powiedziała, że nie rozumie, dlaczego niektórzy mieszkańcy narzekają. „Wiedzieli o Umicore, kiedy się tu przeprowadzali, więc to trochę dziwne, że teraz zaczynają narzekać” — powiedziała, dodając, że zanieczyszczenie powietrza bliżej obwodnicy Antwerpii również stanowi poważny problem zdrowotny.
źródło - POLITOCO.eu
Napisz komentarz
Komentarze