Najbardziej rozstrzygające jest pytanie, które można zadać na dwa sposoby.
- Kiedy Musk i Macron, ale także wielu neoracjonalistów mówiło o dialogu, o tym, że trzeba rozmawiać z Rosją, nawet za cenę ustępstw terytorialnych, nigdy nie robili tego kroku dalej. Nie odpowiadali sobie na pytanie, co to ma oznaczać dla samych Ukraińców, którzy tam żyli. Ta prosta kalkulacja brzmiała: "Życie za skrawek ziemi".
W tej narracji nigdy nie pojawiają się ludzie, których Putin również anektował. To co widzieliśmy w Buczy, w Iziumie, i w dziesiątkach innych miejsc. Do masowych grobów możemy teraz doliczyć wszystkich uprowadzonych i wywiezionych w głąb Rosji. Oczywiście także dzieci, które według kremlowskich propagandystów zostały adoptowane.
Realiści mówią o ziemi nie mówiąc o ludziach, bo też odpowiedź na to samo proste pytanie nie byłaby już tak prosta, gdyby zadać je w taki sposób:
- Czy nie warto pozwolić Rosji wymordować tysiące Ukraińców, zgładzić narodowe elity, odebrać rodzicom dzieci w zamian za pokój i przywrócenie normalnych relacji handlowych z zachodem? -
Napisz komentarz
Komentarze