Interes w hali na FSD
Warsztat mechaniki samochodowej jaki prowadzili oskarżeni znajdował się w wynajmowanej na terenie dawnej Fabryki Samochodów Dostawczych hali, Justyna B. Przez ich ręce przewijało się sporo samochodów.
Wpadli w 2019 roku, kiedy do hali w FSD weszła policja. Znajdowały się tam samochody kradzione w całej Polsce w latach 2018 i 2019. Wśród nich luksusowe BMW, Mercedesy i Audi. Wartość niektórych przekraczała 500 tysięcy złotych, a rekordowy model był wart 600 tysięcy. W dziupli były rozbierane na części, które sprzedawano lub wykorzystywano do naprawy innych pojazdów.
Przestępcy zajmowali się także zaawansowanym podrabianiem dokumentów i wymiana tabliczek z numerami VIN, by kradzione sprzedać jako legalne.
- Oskarżeni organizowali dostawy kradzionych aut do Nysy, uczestniczyli w ich demontażu lub legalizacji, szukali nowych nabywców – informował media prokurator Paweł Juszczak z Prokuratury Okręgowej w Opolu. - Jest wśród nich też młody mechanik, który w warsztacie dokonywał fizycznej rozbiórki i demontażu części. Ujawniliśmy także przypadki podrabiania dokumentacji rejestracyjnej innych samochodów, także legalnych.
Z czwórki oskarżonychna razie jeden przyznał się do części zarzutów. Obrońcy nie wykluczyli możliwości dobrowolnego poddania się karze. Poprosili sąd o czas na przeprowadzenie negocjacji z prokuraturą. Sąd wydał decyzje o przesunięciu rozprawy na grudzień.
Część skradzionych aut udało się odzyskać. Fundusze leasingowe oraz osoby prywatne, które były ich właścicielami, wystąpiły do sądu o zasądzenie obowiązku naprawienia szkody.
Napisz komentarz
Komentarze