W tym roku organizatorzy zdecydowali się na tzw. lotny start po wale nyskiego akwenu. To środki ostrożności w związku ze słabnącą już pandemią koronawirusa. Sportowcy ruszali na trasę w odstępach, pojedynczo lub w małych grupach. Nie sprzyjało to biciu rekordów, ale w tym roku liczyła się przede wszystkim dobra zabawa. W ostatnich kilkunastu miesiącach odwołano praktycznie wszystkiego tego typu imprezy. – Tym bardziej cieszy znakomita frekwencja – mówi współorganizator zawodów, Tomasz Kołodziej. – Będziemy teraz wsłuchiwać się w głosy zawodników, czy tegoroczna formuła im odpowiadała, ale za rok prawdopodobnie Bieg Nyski znów wystartuje spod Hali Nysa.
Najlepszym do pokonania trasy wystarczyło niespełna 35 minut. Zawody wygrał Sebastian Leśniak z Runner Team Nysa, z czasem 34:41. Podium uzupełnili Dariusz Szczepanik ze Świdnika oraz Adam Sikora z Katowic. Najlepsza z pań Joanna Griman Mojżysz z Team Erigo Rybnik.
Na trasie w Skorochowie zameldowali się biegacze w każdym wieku, z różnych zakątków kraju. Od krawcowej, po architektów, kierowców zawodowych czy też biznesmenów i samorządowców. Tu nie było podziałów na amatorów i zawodowców, a każdemu przyświecał inny cel. Wspólnym mianownikiem była oczywiście dobra zabawa na powietrzu.
Sponsorami tegorocznej edycji byli m.in. Gmina Nysa, Grupa Azoty ZAK SA, AKWA, Bioagra oraz Alsecco.
Napisz komentarz
Komentarze