Komendant Edward Flaga używa brzydkich słów...
Jedni się z tego śmieją, innym do śmiechu nie jest. Podejdźmy do tego bez językowej pruderii. Praca w policji nie jest łatwa i z pewnością, szczególnie w terenie funkcjonariuszom zdarzają się nieparlamentarne słowa. Jednak tutaj rozmawiamy o szczególnej relacji, przełożony vs. podwładny, i nie jest to wymiana żarcików podczas integracyjnego grilla
To ważna różnica. Bo, jeśli komendant policji używa wulgaryzmów wobec naczelników i pracowników w biurze, to trudno uznać, że jest to w porządku. Tym bardziej, że Edward Flaga jest ich przełożonym, a nie kolegą.
Przechodząc od rozważań do faktów, warto wiedzieć, że jesienią 2020 roku, na zakończenie postępowania wyjaśniającego KWP w Opolu doszło do rozmowy instruktażowej. Edward Flaga został pouczony, że ma unikać wulgaryzmów wobec podwładnych. Czynność ta wynika z regulaminów i jest oparta o rozporządzenie MSWiA. Zatem fakt, że rzucał mięsem wobec podwładnych został formalnie potwierdzony.
Wulgaryzmy to nie wszystko, ważne jakie treści z sobą niosą.
Treści jakie przekazywał Edward Flaga podwładnym z użyciem językowych "wzmacniaczy", to ocena ich pracy, poddawanie w wątpliwość kompetencji, ocena stopnia przydatności do służby, a także sugestie by podwładny sam się zwolnił.
Jak jednak wynika z dziennikarskiego śledztwa, zastrzeżenia wobec podwładnych, nie wynikały z prowadzonych postepowań dyscyplinarnych, nie wynikały z konkretnych uchybień w pracy. Zastrzeżenia oparte były na subiektywnej ocenie Edwarda Flagi. Komendant nie przedstawiał merytorycznych uzasadnień swoich opinii, za które miał wyzywać podwładnych od "poje(.)anych". Takie opisy trafiły do komendy głównej policji latem 2020.
Pytania jakie zadała komenda główna policjantom z Nysy.
Wewnętrzne postępowanie wyjaśniające
Zarówno komenda główna policji, jak i komenda wojewódzka prowadziły postepowania wyjaśniające. Niestety wnioski z tych postepowań przed dziennikarzami utajniono. Otrzymaliśmy odpowiedź, że wewnętrzne procedury nie są informacją publiczną. Co ciekawe, komenda wojewódzka odpowiedziała prosto - to nie jest informacja publiczna. Komenda główna w sposób w naszej ocenie kompromitujący biuro rzecznika prasowego, bowiem w odpowiedzi czytamy, że nie mogą nam udostępnić informacji, bo sprawą zajmuje się prokuratura. Skoro tak, pytaliśmy dalej.
Jeśli zajmuje się tym prokuratura, to znaczy, że funkcjonariusze komendy głównej wykonywali czynności pod nadzorem prokuratury, innej możliwości nie ma. Zapytaliśmy więc pod nadzorem, której prokuratury policjanci z Warszawy prowadzili czynności.
W odpowiedzi usłyszeliśmy przedziwny bełkot, w stylu "pewnego razu, gadał dziad do obrazu"... to znaczy, na pytanie - "jaka prokuratura nadzoruje opisane czynności" - odpowiedziano nam - "prokuratura" - bez wskazania jaka. Ponowiliśmy pytanie sądząc, że biuro nie zrozumiało naszego maila. W odpowiedzi otrzymaliśmy ten sam tekst, czyli że sprawą zajmuje się "prokuratura" i tak kilka razy po rząd.
W tym przypadku rzecznik komendy głównej nie udzielając odpowiedzi, nie tylko zademonstrował butę, ale otarł się o popełnienie przestępstwa, ponieważ nie udzielenie informacji publicznej w takim zakresie stanowi naruszenie prawa. Nawet jeśli byłaby to prawda, że policjanci komendy głównej działali na zlecenie prokuratury, a sprawa byłaby w toku i byłaby objęta tajemnicą postępowania, to informacja, pod czyim nadzorem prowadzone jest śledztwo, jest informacją publiczną.
Jakie wnioski
Jedyny logiczny wniosek jest taki, że czynności policjantów z Komendy Głównej były podobnie jak w Opolu elementem wewnętrznego postepowania wyjaśniającego. W sposób oczywisty potwierdza to także załączony w artykule dokument z listą pytań sformułowanych przez biuro kontroli komendy głównej.
To dlatego komenda nie odpowiedziała pod czyim nadzorem prowadziła czynności, bo nie było żadnego nadzoru prokuratury nad wewnętrznym postępowaniem. Z drugiej strony przyznanie się, że tak bulwersujące dokumenty są znane w Komendzie Głównej i nic z tym nie zrobiono, jest kompromitujące. Czyżby biuro rzecznika KG Mariusza Ciarki zostało zapędzone w kozi róg? Na to wygląda.
Komenda nie dała dokumentów, my jednak coś mamy.
Zamieszczony poniżej dokument to treść wyjaśnień, jakie trafiły do komendy głównej policji od jednego z nyskich funkcjonariuszy. Na prośbę autora nie ujawnimy jego tożsamości, dlatego też prezentowana kopia nie ma podpisu. Długo mieliśmy wątpliwości, czy dokument powinien pojawić się bez cenzury, jednak ze względu na ważny interes społeczny prezentujemy go w oryginale anonimizując tylko wybrane dane. Treść nie jest przeznaczona dla młodych czytelników i tych o słabych nerwach.
Dla zacierających w tym momencie ręce informujemy, że pismo to nie zostało nielegalnie pozyskane z postepowania prokuratorskiego, lecz inną całkiem legalną drogą. Szczegóły objęte są tajemnicą dziennikarską. Komenda Główna policji była przez naszą redakcję proszona w listopadzie 2020, o potwierdzenie, czy taki dokument został sporządzony w ramach prowadzonego wewnętrznego postepowania antymobbingowego. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi, autentyczność pisma potwierdzaliśmy innymi metodami.
Czy postepowanie wewnętrzne Komendy Głównej coś wyjaśniło?
Opole sprawę zakończyło bez szczególnych sankcji dyscyplinarnych poza rozmowa instruktażową. Komenda Główna prawdopodobnie też, ale oficjalnie rzecznik KG nabrał wody w usta. Śledztwo prokuratorskie jakie było prowadzone w Kędzierzynie Koźlu, także zostało umorzone.
Prokuratura umarza
W Kędzierzynie sprawa trafiła do asesor Olimpii Komander. Postepowanie zostało umorzone po pół roku w styczniu 2021. W tym czasie asesor Olimpia Komander awansowana na prokuratora. Pani prokurator nie znalazła znamion mobbingu w postepowaniu Edwarda Flagi, ani wobec Małgorzaty Jeżewskiej, ani wobec innych policjantów, którzy złożyli formalne wnioski o przyznanie im statusu pokrzywdzonych.
Postepowanie było dość dziwne. Toczono je pod kątem Art. 218 kk, [Złośliwe lub uporczywe naruszanie praw pracownika]
§ 1a. Kto, wykonując czynności w sprawach z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, złośliwie lub uporczywie narusza prawa pracownika wynikające ze stosunku pracy lub ubezpieczenia społecznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Ten rodzaj naruszenia prawa jest ścigany z oskarżenia publicznego, mimo to asesor, nie chciała przyznać statusu pokrzywdzonych zeznającym świadkom, którzy twierdzili, że zostali przez Edwarda Flagę poszkodowani. Poinformowała ich, że mogą złożyć prywatny wniosek o ściganie. Świadkowie mimo zagrożenia utratą pracy zrobili to. Według naszych informacji cześć z nich już usunięto z zajmowanych wcześniej stanowisk.
Naszym zdaniem to niedopełnienie obowiązków przez Panią prokurator, bo zmuszanie świadków do pisemnego wystąpienia przeciwko przełożonemu jest trudne. Nie mówiąc nawet o złamaniu zasady, że to przestępstwo jest ścigane z oskarżenia publicznego, a nie prywatnego.
Flaga nie został zawieszony na czas śledztwa prokuratury
Postawa generała Jarosława Kalety również jest dyskusyjna. Jak można bezstronnie prowadzić przesłuchania w prokuraturze wobec piastującego funkcję komendanta policji, jeśli przesłuchiwani są jego podwładni. Działania komendanta Edwarda Flagi według naszych informacji mogły wpływać na zeznania policjantów.
Jego podwładni mogli się czuć zagrożeni. Zarządził m.in nadzór monitoringu nad gabinetem Małgorzaty Jeżewskiej, tej która zawiadomiła prokuraturę. Policjanci mieli obowiązek śledzić jej ruchy w nyskiej komendzie, mimo, że nie było wobec niej prowadzone żadne postepowanie. To wyglądało na pokaz siły, próbę pokazania kto tu rządzi.
Dodatkowy zgryz to fakt, że prawie wszyscy świadkowie zeznający na korzyść komendanta nie pracowali w wydziałach, o których opowiadają, a jeden od 2018 pracuje w innej jednostce policji. Ponadto jeden z nich właśnie dostał niespodziewany awans na naczelnika. Stanowisko "zwolniło się", opuścił je bowiem funkcjonariusz, który zeznawał na niekorzyść komendanta. Doszło nawet do tego, że dwóch policjantów z "drużyny" komendanta, to funkcjonariusze, którzy w roku 2017 zostali ukarani za nieprawidłowości w policji. Osobą która ujawniła te nieprawidłowości jest Małgorzata Jeżewska. Dziś panowie zeznają przeciwko niej. Jeżewska mówi, że konfabulują.
W takiej atmosferze prowadzono to śledztwo. Kompromitująca sytuacja.
Koniec śledztwa w Kędzierzynie
Asesor, a później prokurator Olimpia Komander, stwierdziła, że nie było przestępstwa. Dlaczego?
Prokurator Komander rozpoczynając śledztwo przyjęła kwalifikację czynu jako 218 kk (opisane powyżej). Umarzając sprawę Komander triumfalnie obaliła przesłanki z Art. 218 stwierdzając, że policjant nie jest pracownikiem w rozumieniu kodeksu pracy i mobbingu w policji nie można rozpatrywać w kategorii tego artykułu kodeksu karnego.
Skoro tak, to po co przyjęła taką kwalifikację prawną na początku śledztwa. To bez sensu. Prokurator przyjmuje złą kwalifikację, by potem samodzielnie ją obalić?
Miejmy świadomość, że określenie kwalifikacji przestępstwa to obowiązek prokuratora. Inaczej mówiąc prokurator sama podważyła własne kompetencje, używając własnego błędu jako argumentu do umorzenia śledztwa. Może dlatego, że zaczynała postępowanie jako asesor, a kończyła (dostała awans) jako prokurator - niestety takie rozważania przestają być poważne i ośmieszają prokuraturę.
W uzasadnieniu Olimpia Komander pisze także o Art 231 kk, który mówi:
Art. 231. [Nadużycie uprawnień przez funkcjonariusza]
§ 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
I to jest odpowiednia kwalifikacja przestępstwa, jakie mogło mieć miejsce. Jednak jak czytamy w zażaleniu na decyzję o umorzeniu, uzasadnienie zawiera wiele błędów w ustaleniach faktycznych mających wpływ na treść orzeczenia w wyniku pominięcia i nieustosunkowania się przez Prokuraturę do materiału dowodowego świadczącego o tym, że Edward Flaga dopuścił się czynów polegających na:
1) zmuszaniu (policjanta) do zwolnienia się, podejmowaniu wobec niego działań zmierzających do fikcyjnego wykazania niewywiązywania się przez niego z nałożonych obowiązków,
2) zastraszaniu (naczelnika policji) tym, że straci swoje stanowisko, jeśli nie będzie szukał „haków" oraz nakładał nadprogramowo obowiązków na Pokrzywdzoną Małgorzatę Jeżewską,
3) zmuszaniu (funkcjonariusza) do szukania „haków" na Pokrzywdzoną Małgorzatę Jeżewską oraz (policjantkę) pod groźbą utraty stanowiska,
4) zmuszaniu (funkcjonariusza) do wpłynięcia na (policjantkę), aby ta dobrowolnie napisała raport, w którym oświadcza, że rezygnuje z bycia zastępcą naczelnika,
i wiele innych nieprawidłowości
Te wszystkie zarzuty mają oparcie w zeznaniach świadków. Pani prokurator, nie tylko nie uznała ich za prawdziwe, ale uznała, że są na tyle nieistotne, że nie omówiła ich w uzasadnieniu umorzenia. Sprawą zajęła się renomowana kancelaria z Wrocławia.
Post Scriptum
Komenda bez nadzoru
To kolejny wątek w tej skomplikowanej sprawie, którego zbadanie mogłoby uwiarygodnić zeznania stron. Według naszego informatora nadzór Edwarda Flagi nad powiatową komendą policji miał być iluzoryczny. Komendant policji ma bowiem obowiązek nadzorować pracę policjantów przez monitorowanie systemów informatycznych, Są to systemy SESPol, SWOP, SWD, RCDŚ, ERSOW.
Według naszych informacji Edward Flaga tego nie robił. Dowodem ma być brak logowania do systemu przez wiele miesięcy od objęcia funkcji. Komendant miał cedować swoje obowiązki na zastępców. Mimo, że ci wykonywali pracę za niego, zawzięcie ich krytykował. Jednego z nich miał tym działaniem doprowadzić do zdrowotnej zapaści zagrażającej zawałem serca, a ostatecznie do odejścia z policji.
Sprawa jest dziecinnie prosta do sprawdzenia. Wystarczy, żeby komendant wojewódzki policji sprawdził logowania Edwarda Flagi w systemach..., ale, by to uczynić, musi zaistnieć wola policji.
______
Środki zebrane w ramach zrzutki.pl przeznaczamy w całości na promowanie tego artykułu na Facebooku. Z naszych prywatnych środków poszło na ten cel 85 zł - ma to dać około 20 tyś odsłon, 3800 kliknięć w post. To ciągle za mało, żeby wpłynąć na opinię publiczną w kraju, tym bardziej, że takie media jak np. Gazeta Wyborcza temat traktują pobieżnie.
________________________________
Elektroniczne systemy w policji:
SWD - system wspomagania dowodzenia policji
Dane ze wszystkich działań zdarzeń, logistyki w służbie.
SWOP - system wspomagania obsługi policji
Ewidencja czasu pracy funkcjonariuszy.
SESPOL - godziny pracy policji i wyniki policjantów i wydziałów. Ilość mandatów wniosków do sadu itp. do statystyk.
Komendant zatwierdza te dane. Są tam również wypadki nadzwyczajne z udziałem policjantów, które powinien zatwierdzić komendant.
ERSOW - elektroniczny rejestracja spraw o wykroczenia
ERCDŚ - elektroniczny rejestr przestępstw
KSIP - krajowy system informacji policyjnej.
PUE MANDATY - rejestr mandatów, komendant powinien nadzorować ten rejestr
Jest odpowiedzialny za politykę mandatów.
Napisz komentarz
Komentarze