Nie ma żadnych wątpliwości, że pieniądze dyrektorowi NDK się nie należały. Wszystko jest w dokumentach, które podpisała sama dyrektor Klubowicz, bo faktycznie sama na siebie napisała donos... i zaniosła go do burmistrza.
W czerwcu 2015 dyrektor podpisała własną delegację poświadczając, że w dniu 15 czerwca 2015 o godzinie 6:00 wyjechała do Łodzi na służbowe spotkanie. Jednak faktycznie do wyjazdu nie doszło ponieważ poprzedniego dnia Marta Klubowicz przebywała prywatnie w Radomsku.
Po powrocie do Nysy potwierdziła delegację trzema podpisami: raz jako dyrektor zatwierdzając pieniądze do wypłaty, drugi raz potwierdzając poprawność formalną i rachunkową oraz po raz trzeci jako delegowany pracownik przedkładający rachunek do wypłaty. Wszystkie podpisy widnieją na załączonym formularzu delegacji.
Po 3 miesiącach burmistrz Nysy Kordian Kolbiarz zwrócił się do dyrektor Klubowicz o pisemne wyjaśnienia, czy nie dochodzi w jej przypadku do łączenia obowiązków służbowych z prywatnymi zleceniami aktorskimi. Wyjaśnienia te zostały złożone do Urzędu Miejskiego w dniu 14.09.2015. Dyrektor najwyraźniej zapomniała, że w delegacji było inaczej, więc napisała, podpisała i złożyła wyjaśnienia do Urzędu Miasta o następującej treści:
- Nie mam zamiaru udawać, że w niedzielę w nocy, po wzięciu udziału w Różewicz Open Festiwal (14.06.2015), pojechałam do Nysy, by natychmiast wrócić się - pisała w wyjaśnieniu do burmistrza dyr Marta Klubowicz.
Nikt nie wymagał, aby dyrektor wracała z Radomska do Nysy, ale po co kłamać w dokumentach? Czyżby dla uzyskania dodatkowych kilkuset złotych za przejazd, którego nie było?
Napisz komentarz
Komentarze