Krótka przejażdżka
Do zdarzenia doszło w maju 2017 r. Policja otrzymała zgłoszenie o wypadku na rondzie w Krapkowicach, gdzie kierowca sportowego McLarena 650 wypadł z ronda i uderzył w przydrożne drzewo.
Jak się okazało, samochód pochodził z położonego kilkaset metrów od miejsca wypadku komisu luksusowych aut, a za jego kierownicą siedział 25-letni wówczas pracownik firmy, który bez pozwolenia postanowił przejechać się sportowym cackiem, wycenionym wówczas na 675 tysięcy złotych. Według nieoficjalnych informacji, pojazd nie był ubezpieczony.
Młody kierowca po pokonaniu około 100 metrów wymusił pierwszeństwo i zderzył się z fordem focusem, a następnie wyleciał z ronda rozbijając samochód. Luksusowy pojazd miał niebawem trafić do rąk nowego właściciela.
Był to najmocniejszy wariant tej generacji z napędem na tylną oś. „McLaren 650S Spider potrafi rozpędzić się 333 km/h, a pierwszą „setkę” osiągać w 3 sekundy… Ten potwór to doskonała alternatywa dla Ferrari lub Lamborghini” - czytamy w archiwalnej ofercie sprzedaży. Ciekawostką jest także był fakt, że wyprodukowano jedynie kilkanaście sztuk tego modelu McLarena w wyjątkowo drogim lakierowaniu i najbogatszym, możliwym wyposażeniu.
Krótkotrwałe użycie.
Mężczyźnie przedstawiono zarzut zaboru w celu krótkotrwałego użycia. Groziła mu kara od 6 miesięcy do nawet 8 lat więzienia.
- Świadkowie, zeznawali, że Martin G. zaczął w pewnym momencie dziwnie się zachowywać - był w błogim stanie, jego ruchy stały się nieskoordynowane i zaczął opowiadać dziwne rzeczy. -
Klienci, którzy widzieli 25-latka, sądzili, że zamierza tylko przestawić McLarena na parkingu. Wtedy młody mężczyzna ruszył i chwilę później doszło do wypadku.
- Oskarżony wpadł w hipoglikemię. Zaczął się zachowywać w sposób odmienny, czego jednocześnie nie był w stanie sam wychwycić. W efekcie tego, przestał się kontrolować - uzasadniał sędzia Artur Sobczak.
Co ważne, dziwne zachowanie 25-latka potwierdzili medycy, którzy po wypadku udzielali pomocy mężczyźnie.
Cukrzyca uchroniła przed odpowiedzialnością.
W trakcie procesu okazało się, że pracujący bez umowy i określonego zakresu obowiązków Martin G. obrona powołała się także na fakt, że młody człowiek cierpi na cukrzycę i w momencie popełnienia czynu był w stanie hiperglikemii. Sąd dał temu wiarę i opierając się na opinii biegłych medyków uznał, że oskarżony był w stanie chwilowej niepoczytalności i umorzył postępowanie karne.
Wyrok jest nieprawomocny.
Napisz komentarz
Komentarze