– Zacznę od podkreślenia jednej, fundamentalnej sprawy: Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. W pełni rozumiem i szanuję fakt, że Polska jest krajem katolickim – nikt nie chce tego podważać. Niemniej musicie wiedzieć, że w kwestii LGBT jesteście po złej stronie historii. - mówi Mosbacher w wywiadzie dla WP.
Ignorantka czy lobbystka?
Może wszystko naraz. Kariera Georgette to fundraising budowany na seksapilu, na początku wyłącznie na własny użytek. Po wejściu do polityki na plecach kolejnych mężów, Georgette zostaje specjalistką od zbierania funduszy politycznych. Jest łącznikiem pomiędzy biznesem i polityką.
Czy sprawdziła się w marketingu?
Z pewnością! W opisie kariery Pani ambasador czytamy: Swoją przygodę z własnymi przedsiębiorstwami zaczęła zaraz po studiach, gdy założyła firmę kosmetyczną. Po bankructwie podjęła pracę dla Fabergé i wyszła za mąż za szefa firmy. Czyli sukces zawdzięcza nie tylko głowie, lecz przebojowości i seksapilowi. Co ciekawe Mosbacher w ogóle tego nie ukrywa. Za oceanem jest symbolem amerykańskiego snu.
Do 1977 była zamężna z inwestorem Robertem Muirem. Następnie, w 1979, związała się z przedsiębiorcą George’em Barriem, ale małżeństwo było nieudane i po roku para znalazła się w separacji, a po kolejnym roku, w 1981, nastąpił rozwód. Od 1985 do 1998 była żoną Roberta Mosbachera, prezesa Mosbacher Energy i późniejszego sekretarza handlu w gabinecie George’a H.W. Busha.
Z każdym ze swoich mężów rozwiodła się. Przez wiele lat przyjaźniła się z późniejszym prezydentem Donaldem Trumpem.
Polska to dla niej zesłanie, czy zadanie?
Mosbacher (71) nie jest już lwicą nowojorskich salonów. Najlepsze lata, kiedy jej uroda i przebojowość katalizowały kontakty biznesowo-politycznej amerykańskiej socjety, już za nią.
Jednak kontrowersyjne wyskoki Pani ambasador, które powinny być materiałem dla kabaretów, to nie wygłupy, lecz praca na zlecenie. Robi to co potrafi najlepiej, czyli pod płaszczykiem słodkiej, dziś starszej już lady, lobbuje. Widzowie patrzą na jej brwi i kapelusze i głupieją. To jednak tylko zasłona dymna służąca do odwracania uwagi. Sama mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski, że "Wielu kongresmanów jest bardzo zaangażowanych w LGBT, tutaj nie ma znaczenia, co ja myślę, to oni wyznaczają prawo i rozdzielają pieniądze"
Zadanie polskich dyplomatów, to przekonać Trumpa, że realizacja celów tego lobby nie współgra z interesami USA w tym rejonie świata, i lepiej będzie się nam współpracować bez Mosbacher i jej mocodawców.
Ale skoro, to dobra znajoma Trumpa, który według Mosbacher, mimo przypisywanemu mu mizoginizmowi, dobrze traktuje kobiety, trudno liczyć, żeby Andrzej Duda dorównał czarowi Georgette. Może jednak, jedyny sposób to ośmieszyć Panią ambasador tak, żeby szlachetny Trump musiał ją uratować. Czyli trzeba wrócić do krytykowania jej makijażu i kapeluszy.
Stany Zjednoczone wierzą w równość wszystkich ludzi. - obwieszcza Mosbacher!
Szkoda, że dopiero od 2003 roku. Tak, to prawda. Stany Zjednoczone zniosły penalizację kontaktów homoseksualnych we wszystkich stanach dopiero w 2003 roku. Była to decyzja sądu federalnego w sprawie, w której dwóch Teksańczyków zostało skazanych za obowiązujące w tym stanie prawo „zakazujące sodomii”.
Ten sam sąd 50 lat wcześniej orzekł, że kontakty homoseksualne są zabronione. Decyzja sądu (z 2003) nie oznaczała zmiany prawa. Sąd orzekł, że prawo to nie może być więcej używane. Przed tą federalną decyzją legalizacja aktów homoseksualnych postępowała osobno w poszczególnych stanach, począwszy od stanu Illinois w 1962 roku.
W amerykańskim wojsku oficjalnie zaprzestano dyskryminacji w 2010.
Geje nie są (choć mogą być) wykluczeni ze służby wojskowej z powodu swojej orientacji seksualnej. Za prezydentury Billa Clintona wprowadzono do amerykańskiego ustawodawstwa zasadę Don’t ask, don’t tell (nie pytaj, nie mów)[1], dotyczącą służby wojskowej. W przypadku przyznanie się żołnierza do orientacji homoseksualnej groziło mu usunięcie z wojska. W 2010 roku Izba Reprezentantów podpisała poprawkę, nakazującą zniesienie tego zapisu, a pod koniec grudnia 2010 roku prezydent Barack Obama podpisał zniesienie tej zasady.
Polska od zawsze była liderem tolerancji.
To prawda. W naszym kraju nigdy nie było przepisów penalizujących stosunki homoseksualne. Niemcy przestały karać za homoseksualizm w 1994, Wielka Brytania 1982. Ostatni skazany za homoseksualizm wyszedł z więzienia w Niemczech w roku 2004. Odsiedział pełny wyrok - 10 lat. Jako 30-letni mężczyzna został przyłapany na stosunku seksualnym z 17-latkiem i skazany w ostatnim roku obowiązywania przepisu. Wszystkie prośby o ułaskawienie zostały odrzucone.
Napisz komentarz
Komentarze