Urwane lusterka, zamalowane szyby, przebite opony.
Materiał wideo pokazuje atak bojówki (LGBT) na busa z banerem i megafonem. Doszło do urwania lusterka, malowania szyb i tablic rejestracyjnych, przebijania opon, ataku na człowieka z telefonem. Jednym słowem cały katalog przestępstw i wykroczeń. Dlaczego?
Bo grupa, w której prym wiedzie typ wyglądający na niezrównoważonego młodzieńca, a w przekazach medialnych transseksualna działaczka LGBT o imieniu Margot - nie uznaje wolności słowa.
Bojówka nie zgadza się z przekazem fundacji Pro-Prawo do życia, jednak zamiast prezentować własne poglądy, próbuje zmusić proliferów, by przestali prezentować swoje. Nieistotne jest czy zgadzamy się z tekstem płynącym z megafonu, czy nie.
Czyżby młodzi LGB-ciarze zaprzeczali temu co głoszą, czyli wolności, równości i braterstwu.
Bójka od minuty 9:30 - warto zobaczyć bojowników o wolność słowa w akcji.
Gdzie przebywa (chuligan) Margot?
Jak się okazuje, działaczka LGBT tuż po zatrzymaniu była w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka. Teraz przebywa w Zakładzie Karnym w Płocku. Część mediów roztacza czarne wizje, mówiąc, że Płock to "więzienie śmierci" i życie chuligana Margoła jest w prawdziwym niebezpieczeństwie.
Rzecznik w obronie praw chuligana.
To kolejne stadium histerycznej anarchii. Rzecznik praw obywatelskich broni agresywnych bojówkarzy - "9 sierpnia 2020 r. przedstawicielka Rzecznika Praw Obywatelskich dr Ewa Dawidziuk - dyrektor Zespołu do spraw Wykonywania Kar w Biurze RPO, zbadała na miejscu w Zakładzie Karnym w Płocku stan poszanowania praw tymczasowo aresztowanej Margot. 8 sierpnia 2020 r. próba spotkania z aresztowaną w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka nie powiodła się, gdyż aresztowana została przetransportowana" - poinformował Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich.
W d... im się wszystkim poprzewracało.
Szczerze, po obejrzeniu relacji wideo z ataku bojówki na samochód i samych proliferów, trudno mieć wątpliwości z czym mamy do czynienia. To uliczny gang.
Grupa chuliganów (kilkadziesiąt osób), zaatakowała dwóch mężczyzn blokując ich samochód, grożąc im z użyciem niezliczonych wulgaryzmów, itp itd. Doszło do przebicia opon, uszkodzenia lusterka, zamalowania szyb i tablic rejestracyjnych, próby wyrwania lub uszkodzenia telefonu, czynnego ataku na osobę, wielokrotnego znieważenia.
Media opozycyjne jednak odwracają kota ogonem i twierdzą, że chuligani są poszkodowanymi - bo bronią własnej wolności słowa, zakazując wolności innym?
I piszą tak:
- Do zatrzymania Małgorzaty, queerowej aktywistki z kolektywu „Stop Bzdurom”, miało dojść ok. godz. 10:00 w Warszawie. Choć z relacji świadka wynika, że trudno mówić o zatrzymaniu, wszystko wyglądało bardziej jak porwanie. „Stop Bzdurom” walczy z homofobią i dezinformacją dotyczącą osób LGBT.
albo tak: (oko PREss)
Sprawa aresztowania w piątek 7 sierpnia – po decyzji sądu – aktywistki LGBT Margot odbiła się echem nie tylko w Polsce, ale też za granicą. W jej obronie na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie stanęli aktywiści LGBT i obywatele, którzy blokowali jej aresztowanie. W efekcie policja zatrzymała 48 osób, którym postawiła głównie zarzut udziału w zbiegowisku „ze świadomością, że jego uczestnicy dopuszczają się gwałtownego zamachu na osobę lub mienie” Chodzi o czyn z art. 254 kodeksu karnego.
Czyżby za granicą nie działo się nic ciekawszego niż aresztowanie jednego młodocianego chuligana, który zamalował tablicę rejestracyjną sprayem i bluzgał? Czy na ulicach Paryża nie mamy stu podobnych przypadków dziennie? A w Berlinie, Londynie, Brukseli, Madrycie?
zakończmy to tak:
Gdyby policja "porwała" wszystkich chuliganów, na ulicach byłoby bezpieczniej.
Napisz komentarz
Komentarze