Tysiące świń, a jeden fetor - Ile ich jest?
Mieszkańcy protestowali już przeciw otwarciu chlewni. Teraz domagają się dotrzymania warunków pozwolenia.
- Jeżeli właściciel ma zgodę na 1500 sztuk w cyklu, to niech tyle hoduje! - skarżą się mieszkańcy Domaszkowic i licytują ile jest ich naprawdę.
- Docelowo właściciel chce mieć 20 tysięcy świń, czyli ponad dziesięciokrotnie więcej niż zgodnie z pozwoleniem może ich mieć - komentują Domaszkowiczanie.
- Ferma działa została uruchomiona i zamiast 1500 szt jest ich około 11 tysięcy! - twierdzi inny mieszkaniec wioski.
Jak pisze lokalna gazeta zgodnie z pozwoleniem środowiskowym powinno ich być 1500 szt. Mieszkańcy interweniują w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Opolu, na razie bezskutecznie. Problem narasta, bo liczba hodowanych zwierząt jest coraz większa, a wraz z nią narasta smród. Gnojownica wylewana jest na okoliczne pola.
Sołtys nie czuje smrodu.
- Utrzymywanie się zapachu gnojowicy ma charakter przejściowy, podobnie jest kiedy rolnicy nawożą pola wspomnianym nawozem organicznym zjawisko to ulega nasileniu - przekonuje Sylwia Wardakas, sołtys wsi.
- Nie można nawet otworzyć okien w dzień lub posiedzieć w ogrodzie. Zapach czuć nawet na samym końcu wioski. - skarży się kolejny mieszkaniec. Sołtysowej nie śmierdzi - dodaje. Może powinna iść do "smrodologa", żartuje jeden z mieszkańców.
Mieszkańcy na to , że chcą tylko spokojnie i normalnie żyć. Chcą wywiesić pranie na dworze, posiedzieć na tarasie latem. To chyba nie jest zbyt wiele - pytają retorycznie.
Mediacja bez mediacji.
Mieszkańcy próbowali rozmawiać z właścicielem świniarni. Bezskutecznie, właściciel nie przyjechał na zaproponowane spotkanie.
- Nie chcemy go wygonić, żeby zamknął świniarnię całkowicie. Nam chodzi o to, żeby to co robi, robił zgodne z prawem - dodają mieszkańcy.
Ferma świń zgodnie z decyzją wojewódzkiego inspektora ochrony środowiska miała być zamknięta do 3 marca 2019 roku. Przyczyna decyzji, to łamanie przepisów środowiskowych.
__________________________
Aktualizujemy za gazetą, która cytowała mieszkańca. Sołtys wsi Domaszkowice informuje, że nie jest prawdą, jak podał jeden z mieszkańców, że właściciel się nie stawił na zorganizowanych spotkaniach, przedsiębiorca uczestniczył w dwóch zebraniach.
Kiedy ludzie zgłaszają, że śmierdzi, sołtys dzwoni do urzędu i do właściciela i zgłasza, że jest problem z zapachem. Dzieje się to że podczas wylewania gnojownicy i jest to uciążliwe. Przedsiębiorca obiecał, że podejmie działania, mające na celu ograniczenie emisji smrodu.
Napisz komentarz
Komentarze