Zwolniony informatyk nie poznał zastrzeżeń jakie wobec jego pracy mogła mieć nowa dyrektor. W ogóle nie doszło pomiędzy nim a szefową do rozmowy o problemach informatycznych placówki. Technik niecierpliwił się widząc, że nowa dyrektor przez pierwsze tygodnie po objęciu stanowiska nie włączała w ogóle swojego komputera, przecież w systemie znajdowały się bardzo ważne z punktu widzenia zarzadzania finansami narzędzia informatyczne. Podczas jedynej rozmowy do jakiej doszło w tym czasie Daniela Dybek zasugerowała mu, że powinien dla niej zacząć szpiegować pracowników analizując ich prywatną korespondencję w służbowych skrzynkach mailowych. Informatyk odmówił
Ośrodek Pomocy Społecznej w Nysie od lutego br. ma nowego dyrektora. Na stanowisko to została wybrana Daniela Dybek, była siostra zakonna boromeuszka, która wcześniej pełniła funkcję kierowniczą w Caritasie, a także w Domu Pomocy Społecznej w Nysie, gdzie dzięki jej pracy oraz pozyskanym środkom unijnym znacznie podniósł się standard instytucji. Po objęciu stanowiska przez nową panią dyrektor, burmistrz Nysy spodziewał się wielkich i pozytywnych zmian. Koncepcja prowadzenia Ośrodka Pomocy Społecznej autorstwa pani Dybek miała podnieść jakość i efektywność pracy OPS. Trudno ocenić pracę nowego dyrektora po zaledwie kilku miesiącach, natomiast niektóre działania podjęte przez nowe kierownictwo wzbudzają wątpliwości co do etyki zawodowej i zgodności z prawem.
W sobotę 20 lutego b. roku ok. godziny 9 , w zaledwie 3 tygodnie po rozpoczęciu pracy, pani dyr. Dybek, m.in. wraz z zastępczynią Kamilą Ferdyn weszły do Ośrodka i wyłączyły z sieci elektrycznej monitoring w całym budynku. Następnie, w ciągu 6 godzin włamano się i przeszukano 29 komputerów pracowników Ośrodka. Podjęto próbę wejścia do programów OPS poprzez logowanie się ze strony administratora. Przeszukano również miejsca robocze, w tym szafki i biurka. Trudno przypuszczać, że obydwie panie dyrektor wykonały to samodzielnie, więc z całą pewnością, w sprawę były zaangażowane osoby postronne, czyli informatycy, nie będący pracownikami instytucji więc dyskusyjne jest ich formalne prawo dostępu do danych w systemie OPS.
Zastępca dyrektora Kamila Ferdyn przekazała informacje pracownikom, że komputery były sprawdzane przez informatyków z Urzędu Miejskiego. Czemu zaprzecza naczelnik wydziału informatyki UM Marcin Zynczewski.
W poniedziałek 22 lutego informatyk Ośrodka, który jednocześnie pełnił funkcję Administratora Bezpieczeństwa Informacji zgłosił dyrekcji włamanie do systemu, i do 29 komputerów poszczególnych pracowników. W odpowiedzi już po godzinie, otrzymał.... wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym, bez świadczenia pracy. W praktyce oznaczało to, że miał opuścić OPS w ciągu półgodziny bez przekazywania swoich obowiązków swojemu następcy. Dlaczego administrator sieci informatycznych został zwolniony w takim trybie? Przez 12 lat kiedy pracował w Ośrodku, w tym 6 lat na stanowisku informatyka, nigdy nie było zastrzeżeń do jego pracy?
Po kilku dniach były już informatyk rozliczając się z służbowego sprzętu stwierdził, że brakuje kilku dysków z danymi, które miał w dyspozycji. Nośniki te zawierały kopię zapasową danych wszystkich klientów OPS. Oprócz sprzętu służbowego zaginęły także jego rzeczy prywatne jakie pozostawił w miejscu pracy. Fakty te zgłosił pisemnie, jednak do dziś nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Przez długi czas były informatyk był jedynym dysponentem kluczy do serwerowni, jednak w piątek przed sobotnim przeszukaniem został poproszony o oddanie klucza dyrektorowi OPS.
Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych oraz wewnętrznym regulaminem OPS, to dyrektor Ośrodka jest głównym Administratorem Danych Osobowych i odpowiada za ich bezpieczeństwo. Dane klientów OPS, a jest ich około 6 tysięcy, jako dane wrażliwe podlegają szczególnej ochronie. Za dopuszczenie osób postronnych do takich danych grozi kara pozbawienia wolności do lat 2. O sprawie włamania do ośrodka i zaginięcia danych został powiadomiony burmistrz Kolbiarz i wice-burmistrz Bobak.
Według naszej wiedzy władze miasta nie podjęły interwencji. Wice burmistrz Bobak przyjął nasze zapytanie i stwierdził, że porozmawia z panią dyrektor mimo, że znał sprawę od ponad 2 miesięcy. Powiedział także, że wyjaśnień mediom udzieli szefowa OPS, tak się jednak nie stało - Daniela Dybek stanowczo odmówiła wypowiedzi, a na pismo w sprawie udzielenia informacji publicznej odpisała, że nie jest w stanie tego zrobić w ustawowych 14 dniach i potrzebuje, aż 2 miesięcy.
Co miała na celu taka kontrola i czemu miała służyć? dlaczego osoby z zewnątrz zostały dopuszczone do danych Ośrodka, dlaczego przeszukiwano szafki i biurka pracowników, drukowano dokumenty z ich komputerów? Kto w chwili obecnej ma dostęp do nośników informacji i czy są one nadal w budynku OPS? Dlaczego burmistrz Kolbiarz, który został powiadomiony o zajściu przez pracowników OPS, nie podjął żadnych kroków w celu wyjaśnienia sytuacji, a przede wszystkim dlaczego na polecenie Danieli Dybek na czas przeszukań, które trwały 6 godzin wyłączono monitoring w całym budynku. Co dyrektor chciała ukryć przed pracownikami i w jakim celu. Dziś to pytania bez odpowiedzi.
Napisz komentarz
Komentarze