Wracamy do Dni Nysy, bo od piątku czas się w Nysie zatrzymał, albo przynajmniej zwolnił i my także daliśmy się porwać.
Barwny korowód, który poprowadził burmistrz, potem szkoły, przedszkola, to swoisty uliczny plebiscyt, kto zaprezentuje bardziej wymyślne stroje. Były biedronki, żabki i słoneczka, ale także mini straż pożarna, a nawet stroje nawiązujące do tak promowanego dziś recyklingu. Cały pochód przemaszerował ulicami miasta, a swoją podróż zakończyły na stadionie, gdzie na najmłodszych czekał Złoty Smok z Promienistej Krainy, taki bowiem tytuł miała bajka przygotowana przez Przedsiębiorstwo Teatralne, Teatr Prawdziwy z Bielawy.
Po południu koncerty w piątek królowa disco polo Szaza, a w sobotę bożyszcze nastolatek PEKTUS, muzyka jednak jak nic innego przemawia do ludzkich serc.
Podczas imprezy nysy, które wystartowały po raz 23, oprócz imprez artystycznych tradycyjnie odbywają się imprezy sportowe. Rynek został opanowany przez uliczną koszykówkę, konkurowały ze sobą zespoły chłopięce i dziewczęce, które zapałem i pomysłowością w kwestii nazw dorównywały zawodnikom NBA.
Nie zapominajmy jednak, że w cieniu wielkiej miejskiej imprezy ciekawą ofertę kulturalna mieli do zaoferowania sami mieszkańcy. Wszystkim, którym wydaje się, że kulturę można propagować wyłącznie instytucjonalnie mówimy nie. Tawerna Papu sezon drugi jak mówi twórca tej nietuzinkowej idei Sebastian Juszczyk, oferuje cykle koncertów i rodzinną atmosferę w sielankowej scenerii plantów miejskich.
Napisz komentarz
Komentarze