Z tego powodu zabieranie najmłodszych w miejsca publiczne nie jest najlepszym pomysłem. Dzieci wkładają rączki do buzi i dotykają wszystkiego co jest w ich zasięgu, często sa to produkty żywnościowe, które kupią inni klienci, np.: owoce i warzywa. To potencjalne zagrożenie.
Część rodziców, nie ma wyjścia i musi zabrać je ze sobą.
- Zasłonięcie nosa i ust dwulatkowi może być karkołomnym przedsięwzięciem, bo takiemu maluchowi trudno będzie wytłumaczyć, że jest to konieczne - mówi doktor Mijas. - W przypadku młodszego dziecka, na przykład rocznego, sprawa jest równie skomplikowana, ponieważ opiekun musi obserwować, co się dzieje z dzieckiem, na przykład by sprawdzić, czy nie ma problemów z oddychaniem.
Lekarze sugerują, żeby w przypadku najmłodszych dzieci rezygnować z maseczek, zasłaniania ust i noska chustami i kominami. Dobrym rozwiązaniem może być zabranie dziecka na zakupy w zamkniętym wózku z specjalną osłonką.
Napisz komentarz
Komentarze