- Stalin śmieje się zza grobu, kiedy patrzy na europejski mandat Włodzimierza Cimoszewicza i jemu podobnych - To smutne, ale prawdziwe. Polska została połamana mentalnie przez Sowietów tak mocno, że nie pamiętamy już kim jesteśmy - mówią znawcy historii.
Sowieciarz lepszy niż volksdeutsch
Powyższe stwierdzenie samo w sobie jest kolejnym faux pa. Bo, czy trzeba być znawcą historii, by mieć wiedzę, kto był przyjacielem Polski, a kto wrogiem? To niewygodne pytanie staje przed nami za każdym razem, gdy wraca temat zbrodni Sowietów i współpracujących z nimi polskich zdrajców. Zadziwiające jest to, że Polacy świetnie rozumieją, że bycie volksdeutschem oznaczało zdradę i zasługiwało na pogardę, odmiennie jednak bycie sowieciarzem i współpraca z równie zbrodniczym reżimem była i jest do dzisiaj traktowana inaczej. To niekwestionowany sukces, nie tylko Sowieckiej propagandy, ale także postawy Jałty i Teheranu i Poczdamu w wykonaniu Churchilla, Roosevelta, a później Trumana.
Marian Cimoszewicz ojciec Włodzimierza walczył z AK po stronie Sowietów
Mikołaj Marian Cimoszewicz uczestniczył w likwidacji polskiego podziemia. Współdziałał ze zbrodniczym wrogim wobec naszej ojczyzny Stalinowskim reżimem. Czyli jeśli nazywał siebie Polakiem, musiał być zdrajcą. To chyba oczywiste. Żaden Niemiec, Brytyjczyk, Amerykanin nie nazwał by tego inaczej. Dlaczego my Polacy mamy z tym taki problem?
Ostatecznie Marian Cimoszewicz został pozbawiony uprawnień kombatanckich. Trudno się temu dziwić, bo skoro wprowadzał sowieckie panowanie na polskiej ziemi, to raczej zasłużył na tytuł bohatera Związku Sowieckiego, a nie Polski.
Dziś to znana historia, ale w latach 90-tych, Włodzimierz Cimoszewicz dostawał wypieków na twarzy. - https://www.salon24.pl/u/nick/302156,plk-marian-cimoszewicz-z-informacji-wojskowej
Ale wróćmy do dnia dzisiejszego.
W lesie pod Starym Grodkowem odsłonięto pomnik upamiętniający żołnierzy Henryka Flamego. "Nie mogąc pokonać żołnierzy Bartka w boju, postanowiono unicestwić ich podstępem", czytamy w komunikacie prasowym.
Biskup opolski Andrzej Czaja podkreślał w trakcie uroczystej mszy polowej, jak ważna jest pamięć o tych tragicznych wydarzeniach.
- Chcemy modlić się za wszystkich pomordowanych żołnierzy wyklętych i o taką dobrą pamięć, abyśmy z tej dobrej pamięci umieli zawsze czerpać jak najlepsze wnioski, że wolność, za którą inni życie oddali, trzeba szanować, trzeba się o nią troszczyć i rozwijać - powiedział biskup.
- Oddziały Henryka Flamego, które działając przez kilkanaście powojennych miesięcy siały postrach wśród funkcjonariuszy narzuconego naszemu narodowi reżimu z dnia na dzień przestały istnieć. Nie mogąc pokonać żołnierzy Bartka w boju, postanowiono unicestwić ich podstępem - czytamy w liście od prezydenta Andrzeja Dudy.
- Wszyscy oni mieli jedną ideę, walkę do ostatniej kropli krwi o wolną Polskę. Ta mała garstka nie miała najmniejszych szans przy komunistycznym, bestialskim reżimie - przypominała córka mjr. Flamego, Alicja Reinhard-Flame, podkreślając, że choć pomnik upamiętnia tragiczne wydarzenia, cieszy się, że udało jej się dożyć czasu, w którym żołnierze niezłomni zostali zrehabilitowani.
- Jeżeli zapomnielibyśmy o tych, którzy walczyli o naszą wolność, naszą niepodległość w tamtym mrocznym, stalinowskim okresie, to znaczy, że ich ofiara poszłaby na marne, co znaczy, że ich wysiłek był bezcelowy - mówił wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej prof. Krzysztof Szwagrzyk
Pozostały nam tylko pomniki, bo pamiętamy, ale nie rozumiemy.
W miejscu, w którym stanął obelisk w 1946 roku w ramach operacji Lawina, komuniści zwabili pod pozorem wyjazdu na zachód, a następnie zamordowali część podkomendnych mjr. Henryka Flamego. On sam został zastrzelony rok później przez milicjanta w Zabrzegu pod Czechowicami.
Historia powinna nam pomóc zrozumieć, kto jest naszym przyjacielem, a kto wrogiem. Niestety mamy z tym problem. Nie lubimy oceniać przeszłości, ale czy Polacy oddaliby równie chętnie swoje głosy na syna hitlerowskiego zdrajcy? W czymże Stalin był lepszy od Hitlera, skoro w bestialstwie i liczbie zbrodni byli sobie równi. Różnica jest taka, że Stalin wojnę wygrał (razem z Amerykanami i Brytyjczykami), a Hitler wojnę przegrał, podobnie jak Polska. Miejmy wreszcie odwagę się do tego przyznać, a pomoże nam to w lepszym gospodarowaniu własnym krajem.
Marcin Miłkowski
Napisz komentarz
Komentarze