Sprawa trwa od ubiegłego roku. Wtedy wydano decyzję o pozwoleniu na budowę masztu telefonii komórkowej zlokalizowanego na jednym z budynków nyskiego rolnika. Jednak przy wydawaniu decyzji nie wzięto pod uwagę łącznej mocy anten, lecz moc każdej anteny z osobna. Taka interpretacja upraszczała drogę do realizacji inwestycji. Mimo sprzeciwu mieszkańców wojewoda nie podjął nawet sprawy, stwierdzając, że mieszkańcy nie są stroną.
Takie podejście zaskakuje, ponieważ obowiązkiem wojewody jest nadzór nad urzędami. Mieszkańcom pomógł prokurator okręgowy, który wniósł swoje zastrzeżenia. Teraz wojewoda będzie zmuszony by rozpatrzyć skargę mieszkańców.
Według Tomasz Hankusa, ale także innych aktywnych w tej sprawie osób, Starostwo powiatowe wydało pozwolenie na budowę z rażącym naruszeniem prawa. Na wnioski mieszkańców głuchy był także inspektor nadzoru budowlanego i w jego przypadku mogło dojść do niedopełnienia obowiązków. Nie popisał się także wojewoda, który uznał, że mieszkańcy nie są stroną i odmówił w ogóle rozpatrzenia ich skargi powołując się na brak interesu prawnego.
Tomasz Hankus mówi, że to zasługa wielu aktywnych osób. Podkreśla także, że świadomość prawna wzrasta i dzięki temu można coraz skutecznie walczyć z instytucjami publicznymi, w przypadku naruszenia prawa.
Zapytany przez nas były członek zarządu powiatu w czasie gdy była wydawana dyskusyjna decyzja Daniel Palimąka z PO, w listopadzie 2018 twierdził, że to polityczna gra przed wyborami.
- Teraz po włączeniu się prokuratora okręgowego Sprawa zostanie rozpoznana przez nadzór prawny wojewody. Gdyby doszło do zbagatelizowania problemu, jestem przekonany, że prokurator skieruje sprawę do sądu administracyjnego. - mówi Tomasz Hankus,który nie ma wątpliwości, że doszło do rażącego naruszenia prawa.
Napisz komentarz
Komentarze