Przypomnijmy, że przed miesiącem delegacja kupców ze starego targu trafiła do burmistrza Kordiana Kolbiarza domagając się przeniesienia całości handlu na stare targowisko. Burmistrz obiecał kupcom, że jeśli przeprowadzą wewnętrzne konsultacje, wspólnie ustalą czego chcą, to on uszanuje ich wolę. Grupa zebrała podpisy. Okazało się, że 109 kupców chce likwidacji handlu na stadionie, a 6 osób jest za pozostawieniem bułgarskiego targu. W ubiegły piątek kupcy poszli do burmistrza zanieść wyniki swojego referendum.
W międzyczasie do burmistrza trafili także przedstawiciele mieszkańców i kupców z targu bułgarskiego, których opinie także trzeba było wziąć pod uwagę. Burmistrz postanowił więc, że nie uwzględni woli handlowców ze starego targu co do szybszej likwidacji targu bułgarskiego. Na zmianie decyzji burmistrza zaważyły także kwestie finansowe. Targowisko rocznie przynosi 680 tys. zysku i generuje podobne koszty. Bułgarski targ daje rocznie 250 tysięcy przychodu. Dzięki Bułgarom nie trzeba do handlu dopłacać. Po likwidacji handlu na płycie stadionu miasto musiało by zrekompensować tę stratę swojej spółce, administrującej targiem.
Kupcy ze starego targowiska zarzucają Bułgarom swoim konkurentom, że są tańsi, bo nie rejestrują działalności i unikają płacenia podatków, a władze gminy po cichu to tolerują. Jednak zgodnie z prawem, ściganie ewentualnych dłużników podatkowych to nie jest zadanie gminy, lecz urzędów skarbowych.
- Po wysłuchaniu wszystkich grup, które mają różne interesy, wycofałem się z pierwszej decyzji - przyznał burmistrz Kolbiarz.
- Kupcy z bułgarskiego targu nie chcą się przenieść na stare targowisko. Zresztą tam z autami zmieści się zaledwie kilkanaście osób - stwierdził spółki prowadzacej targowisko Bogdan Wyczałkowski.
_________________________
Napisz komentarz
Komentarze