Skazany będzie się odwoływał od wyroku Sąd Rejonowy w Nysie. Sąd uznał, że Bogdan Wyczałkowski będąc burmistrzem Paczkowa w latach 2010–2014 nie dopełnił obowiązków. Zgodnie z prawem burmistrz jako organ miał obowiązek naliczyć i pobrać lokalne podatki, głównie gruntowych. Nie zrobiono tego należycie, bowiem wobec 9 nieruchomości należących do znanego przedsiębiorcy lub jego spółek, w ciągu 4 lat nie naliczono ani grosza podatku. Nieprawidłowości wykazała kontrola Regionalnej Izby Obrachunkowej w 2015 roku.
Sąd orzekł wyrok - rok i 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata próby. Dodatkowo grzywna w wysokości 7,5 tys. złotych, a także 5 lat zakazu pełnienia funkcji publicznych w administracji samorządowej i rządowej oraz wszelkich innych stanowisk związanych z wydawaniem publicznych pieniędzy. Bogdan Wyczałkowski obecnie pełni funkcję przewodniczącego rady powiatu nyskiego i prezesa gminnej spółki Agencja Rozwoju Nysy sp. z o.o.
Sąd: "Do mieszkańców szedł sygnał, że znajomi burmistrza nie muszą płacić podatków"
Organem, który zawiadomił prokuraturę była Regionalna Izba Obrachunkowa, czyli podmiot, który przeprowadzał kontrolę. W trakcie śledztwa i przewodu sądowego ujawniono, że przedsiębiorca jest znajomym byłego burmistrza. Przedsiębiorca nie złożył samodzielnie deklaracji podatkowych. W takim przypadku urząd powinien wszcząć własne postępowanie podatkowe.
Bogdan Wyczałkowski tłumaczył, że urząd był w tym okresie obciążony nadmiarem spraw, sąd jednak uznał, że to nie wyjaśnia sprawy. Według sądu były burmistrz wiedział bowiem o tej sytuacji, ponieważ był o tym informowany przez urzędników, którzy byli na wizji lokalnej w terenie. Sąd przyjął wersję celowego działania burmistrza i zmienił kwalifikację prawną zarzutu stwierdzając, że Bogdan Wyczałkowski działał z zamiarem przysporzenia korzyści majątkowej swojemu znajomemu przedsiębiorcy, co zaostrzyło odpowiedzialność karną.
Sąd uznał także Bogdana Wyczałkowskiego winnym drugiego zarzutu. Chodziło o sprzedaż gminnego lokalu w oparciu o wycenę przeprowadzona przez nabywcę, zamiast zlecić własna wycenę. Cenę sprzedaży określono zatem na 33 tysiące, natomiast wycena przygotowana na polecenie prokuratury wykazała, że wartość nieruchomości w tym czasie powinna wynieść 51 tys. zł
Sąd podkreślił, że kara roku i 10 miesięcy pozbawienia wolności znajduje się w dolnych widełkach kodeksowego zagrożenia (art 231 par. 2 KK przewiduje od 1 do 10 lat pozbawienia wolności). Kara jest łagodna, bo zmienione przepisy karne nie przewidują możliwości zawieszenia kary. Za podobne przestępstwo popełnione dziś sąd musi orzec bezwzględne więzienie.
Taka kara ma być także sygnałem dla społeczeństwa, że publiczne pieniądze pochodzące z ich podatków są chronione – powiedział mediom sędzia Mariusz Ulman.
Dla Bogdana Wyczałkowskiego wyrok jest zaskoczeniem. Przewodniczący rady powiatu czeka na uzasadnienie. Przygotuje apelację i będziemy się domagać uchylenia wyroku w całości.
Napisz komentarz
Komentarze