Wszystko zaczęło się od znajomej, która zachorowała na raka mówi Monika Wieją Baczyńska pomysłodawczyni. Z pomysłu zrodził się projekt. Każda z uczestniczek zaczęła od sesji fotograficznej. Te zdjęcia pozwoliły im pełniej poczuć się kobietami. Ale to dopiero początek. Do współpracy udało się przekonać projektantów i artystów z różnych części Polski. Była artystyczna bielizna z pracowni Doroty Salskiej z Łodzi. Kreacje Zuzanny Szutenberg z Warszawy. Pomagała Elżbieta Dominiak z Kielc.
Za fantazyjne stroje odpowiadał Marcin Urzędowski z Warszawy. Wystarczająco bliski Nysie okazał się Berlin skąd pochodzi Marion Roscher.
Ale cel tych atrakcji sięgał jeszcze dalej bo do Paryża. Nie chodziło tylko o kreacje. Gra szła o życie i to jak je przeżywany, czy w pełni, czy przelatuje nam miedzy palcami.
Zakończenie i wielki finał to znowu Nysa. Gala, pokaz mody, wystawa zdjęć, panel dyskusyjny z onkologami i koncert. W projekt zaangażowało się finansowo miasto i przedsiębiorcy. A tego wszystkiego nie dało by się oczywiście zorganizować bez pomocy ludzi i nie chodzi tylko o pieniądze, ale także o zainteresowanie, dobre słowo i ciepłe przyjęcie. Bo od chorych na raka można się wiele nauczyć.
Carpe diem, czyli chwytaj dzień. Zawsze aktualne.
Napisz komentarz
Komentarze