Zakończenie remontu wieży ciśnień miało miejsce jesienią 2012, hucznie zapowiadano wielką atrakcję turystyczną Nysy. Pomysłów na wykorzystanie wyremontowanej wieży ciśnień było sporo. Jednak jak się okazało miedzy bajki można było włożyć założenia projektu, na który zdobyto dotacje, czyli: restauracje ze zdrową żywnością, fitness klub, gabinet odnowy biologicznej, centrum informacji turystycznej itp.
Inwestycja kosztowała 5,2 mln złotych. Nyscy podatnicy zapłacili za nią prawie 2,5 miliona. Niestety wszystkie pomysły były nietrafione, a utrzymanie drogie. Najwięcej kosztowało elektryczne ogrzewanie. Obiektu nie udało się skomercjalizować. Jak informuje dziś burmistrz Kolbiarz miesięcznie trzeba wydać około 9 tys. złotych.
W sierpniu 2017 inicjatywę przejął powiat, który wydzierżawił wieżę i przekazał ją harcerzom. Do przekazania doszło wiosną 2018. Harcerze przechowują tam sprzęt i wykorzystują obiekt pod katem działalności akcyjnej, czyli kilka razy w miesiącu. Dla nich to świetna lokalizacja w pobliżu fortów i terenów zielonych, jednak zwykle harcerskie zbiórki odbywają się w harcówkach rozsianych po mieście np. przy szkołach i nie ma potrzeby stałego użytkowania wieży.
W środku jest niestety zimno i wilgotno. To skutek oszczędzania na ogrzewaniu co miało miejsce przez 7 lat jakie upłynęły od oddania po remoncie. Dziś wewnątrz pokazuje się grzyb i niestety nie widać prostego rozwiązania problemu. Podobny los spotkał pomieszczenia w forcie wodnym. Tam na skutek wadliwego projektu, częściowo niedrożnej wentylacji i podobnych ogromnych kosztów ogrzewania, doszło do znacznej degradacji pomieszczeń. Niestety wilgoć i grzyb lubią pożerać publiczne pieniądze i w przeciwieństwie do podatników nigdy nie mają dość.
Jolanta Barska wydała na rewitalizację łącznie około 20 mln złotych. Z tych pieniędzy wyremontowano bastion św Jadwigi, Fort wodny i wieżę ciśnień. Niestety w przypadku dwóch ostatnich pomysł chyba nie wypalił. Kolejne władza mają z tym problem niełatwy do rozwiązania.
Napisz komentarz
Komentarze