Burmistrz Nysy zapowiada apelację i podkreśla, że bon nie dyskryminuje nikogo, a jedynie preferuje związki małżeńskie, które są podstawą rodziny. Zapowiedział kasację do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Zapisy uchwały zaskarżyła do sądu administracyjnego jedna z mieszkanek Nysy, która samotnie wychowuje dzieci i z tej pomocy jest wykluczona. To już druga wygrana przed sądem w tej sprawie z tym, że poprzednia sprawa dotyczyła już nie funkcjonującej w obrocie prawnym uchwały.
Do sprawy włączył się Rzecznik Praw Obywatelskich, który podobnie do stanowiska sądu uznał zapisy uchwały za niezgodne z konstytucją. Zdaniem sądu, samorząd nie uzasadnił, dlaczego taka pomoc jest potrzebna, dlaczego pomocy potrzebują tylko rodziny będące małżeństwem i pracujące w oparciu o umowę o pracę. Wyrok jest nieprawomocny.
Będziemy walczyć do końca - zapowiada Kordian Kolbiarz. Burmistrz poskreśla również, że nie ma mowy o zwracaniu wypłaconych już świadczeń, a takie pogłoski po decyzji sądu pojawiły się w internecie.
W 2019 roku Gmina Nysa przeznaczyła na wypłatę bonu 3 mln złotych. Gdyby wsparciem objąć także związki partnerskie, potrzebne byłoby aż 5 mln złotych. Burmistrz mówi, że to byłoby zbyt duże obciążenie dla gminy. Sprawa może potrwać kilka lat. Gmina wciąż czeka na odniesienie się NSA do pierwszego wyroku WSA w Opolu.
Napisz komentarz
Komentarze