Jak to się stało, że czad z parteru powędrował na drugie piętro badają strażacy. Fakty są takie, że we wtorek wieczorem zostali wezwani do mieszkania na KEN w Nysie. Mieszkańców zaalarmowała czujka czadu. Lokatorzy mieszkania na drugim piętrze wyszli z mieszkania zostawiając otwarte okna. Co dziwne w tym mieszkaniu nie działało żadne urządzenie grzewcze, które mogłoby wytworzyć czad. Strażacy sprawdzili cały pion na obecność trującego gazu. Źródłem tlenku węgla okazał się junkers w mieszkaniu na parterze. Tam także włączył się czujnik, ale został przykryty ubraniami i nikt alarmu nie zauważył.
Lokatorkę i jej dziecko zabrano na badania do szpitala. Straż pożarna przekazała sprawę do nadzoru budowlanego o sprawdzenie przewodów wentylacyjnych w budynku i ustalenie, jak tlenek węgla dostał się do mieszkania dwa pietra wyżej.
Jak informuje komendant powiatowego PSP w Nysie Arkadiusz Kuśmierski w tym sezonie jest bardzo dużo interwencji związanych z pożarami sadzy w kominach oraz podejrzeniem wystąpienia czadu. W tym przypadku czujnik czadu uratował życie.
Napisz komentarz
Komentarze