Była dyrektor NDK Marta Klubowicz oskarża dziennikarza RTO o to, że miał zagrozić, że ujawni jej zaniedbania na stanowisku dyrektora domu kultury, chyba, że podpisze umowę z nadawcą.
Na realizacje rzekomych gróźb nie poczekała, bowiem "uciekła" na wielomiesięczne L4. Czy rzeczywiście doszło do nieprawidłowości nie wiadomo. Wiadomo jednak, że Klubowicz naruszała zasady zwolnienia chorobowego prowadząc na L4 aktywną działalność polityczną i aktorską. Radni Rady miejskiej ocenili to zachowanie jednoznacznie jako niewłaściwe. Przytaczając interpretacje prawne o niezgodności takiej aktywności z zasadami zwolnienia chorobowego.
Redakcja RTO określa zarzuty jako nieuprawnione, bowiem pisała krytycznie o działalności dyrektor Marty Klubowicz znacznie wcześniej, na wiele miesięcy przed rzekomymi groźbami. Prokuratura oskarża dziennikarza na podstawie treści rozmowy w cztery oczy opisanej przez aktorkę.
- To bardzo słabe - mówi Tomasz Hankus działacz społeczny - Można zawsze kogoś oskarżyć o przestępstwo, powiedzieć, ze ktoś coś zrobił, a w zasadzie nie ma na to żadnych dowodów, dla mnie to jest absurdalne. Nie wiem jak działa nyska prokuratura, nie chciałbym oceniać, ale jeżeli prokuratura odmawia wszczęcia śledztwa w sprawie odlewni, w sprawie życia mieszkańców, gdzie były uzasadnione wątpliwości w kwestii działalności tego zakładu. To chyba mój dalszy komentarz tutaj jest zbędny. -
W ocenie redakcji RTO wygląda rto na to jak zamach na wolność prasy. Nasze reportaże przez kilka lat nie oszczędzały bowiem lokalnych polityków, czego przykładem może być afera parkingowa z udziałem prominentnego działacza PO Bogusława Wierdaka. Sprawa dotyczyła nielegalnej sprzedaży biletów parkingowych do gminnej strefy parkowania.
W tym przypadku prokuratura rejonowa stwierdziła, że nie doszło do oszustwa, choć rodzina Wierdaków czerpała zyski z fałszywych biletów.
Sama Marta Klubowicz także ma w prokuraturze taryfę ulgową bo mimo, że poświadczyła nieprawdę w dokumentach finansowych NDK, prokurator Beata Niedziela uznała, że nie doszło do przestępstwa. Zrobiła to powołując się na niewłaściwą podstawę prawną dla interpretacji art 271 KK. Mylnie interpretując, że jednostka kultury nie stanowi odrębnej struktury wobec Gminy, co miało zasadnicze konsekwencje w ocenie czy doszło do przestępstwa.
Jednak umorzenia dochodzenia w tej sprawie nie zaskarżył Nyski Dom Kultury, ani Gmina za zrozumiałych względów uznając, że to nie jest w interesie Gminy Nysa. To tylko przykład wielu budzących wątpliwości umorzeń jakich dokonała nyska prokuratura w ciągu ostatnich lat.
Przypomnijmy, że redakcja RTO jeszcze nigdy nie została pozwana o naruszenie dóbr osobistych, ani razu nie wpłynęło do nas także skuteczne sprostowanie dotyczące nierzetelnych informacji. Co świadczy o tym, że podajemy wyłącznie sprawdzone fakty. Takim wynikiem nie mogą się pochwalić np. Nowiny Nysie Janusza Sanockiego, który wiele razy przegrywał procesy o zniesławienie. Co w całej sprawie jest dodatkowo zadziwiające Klubowicz przypisuje także RTO wpływ na inną lokalną redakcję czyli dość kontrowersyjny i absolutnie niezależny portal nysa.
Prokurator Elżbieta Bagrowska oskarżająca dziennikarza sama była niedawno przedmiotem krytyki prasowej z powodu budzących wątpliwości zapisów w jej oświadczeniach majątkowych, w których wykazuje, że przez kilka lat z rzędu, mimo, że zarabia z mężem także prokuratorem ponad 20 tys zł miesięcznie są praktycznie bankrutami i nie posiadają nawet złotówki na koncie ani w portfelu. To sprawa, którą dla dobra prokuratury należałoby wyjaśnić.
W sprawę ma się włączyć Helsińska fundacja spraw człowieka.
Napisz komentarz
Komentarze