Wspomniane studzienki, metalowe wsporniki, a nawet miedziane kable pod napięciem. Odkąd na FSD zabrakło wartowników, mienie odkupione przed trzema laty przez gminę od ukraińskich właścicieli jest systematycznie okradane. Pod koniec maja funkcjonariusze policji na gorącym uczynku przyłapali 31-latka i 34-latka z powiatu nyskiego, którzy pod osłoną nocy rozbierali i wywozili z zakładu części maszyn i urządzeń przemysłowych. Podczas kontroli zatrzymanego pojazdu, funkcjonariusze znaleźli m.in. noktowizory, szlifierki i detektory metalu – co pokazuje jak profesjonalnie dwoje podejrzanych przygotowało się do kradzieży.
Cel też nie był przypadkowy. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy chodzi o firmę TGJ Group, która wynajmuje część dawnej tłoczni. Kilka miesięcy temu firma na skutek śmierci właściciela ogłosiła upadek i zaprzestała w Nysie produkcji, pozostawiając mienie sporej wartości bez nadzoru. W toku śledztwa udało się odzyskać część skradzionych elementów, które trafiły m.in. na złomowisko w Otmuchowie. Straty szacowane są blisko na milion złotych. Obydwu zatrzymanym grozi kilka lat pozbawienia wolności.
W tej całej sytuacji cieszy czujność nyskiej policji i straży miejskiej. Jak się okazuje, podejrzani mężczyźni już dwukrotnie byli legitymowani przez służby, zapewne w czasie rekonansu przed kradzieżą. W końcu wpadli na gorącym uczynku, miejmy nadzieję, ku przestrodze innym miłośnikom cennych metali.
Napisz komentarz
Komentarze