- To nie oznacza, że popieram przemoc wobec zwierząt - przekonuje nyski polityk.
Projekt ustawy zwiększający ochronę zwierząt został przygotowany przez wiceministra sprawiedliwości Patryka Jakiego. Zakłada on zaostrzenie kary za zabijanie i znęcanie się nad zwierzętami do 3 lat więzienia (wcześniej maksymalnie 2 lata). W przypadku znęcania się lub zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem do można trafić za kratki więzienia na 5 lat (wcześniej 3 lata).
Sanocki mówi: - kary już przecież były - poseł dodaje, że fakt, iż głosował przeciw zaostrzeniu przepisów, nie oznacza przyzwolenia na przemoc wobec zwierząt.
Sanocki jest zdania, że jeśli chcemy poprawić sytuację zwierząt, to trzeba edukować społeczeństwo. Jednak tym stwierdzeniem nie wnosi chyba niczego nowego. Wszak sama debata nad ustawą i zgoda ponad podziałami podczas głosowania, także jest elementem edukacji.
Sanocki uważa, że zaostrzenie kar otwiera aparatowi państwowemu drogę do większej ingerencji w sprawy obywateli i dziwi się, że opozycja tak temu ochoczo przyklasnęła. W ten sposób pokazał, że nie obawia się iść pod prąd, co udowodniał już wiele razy np. w 2010 roku kiedy w państwowej telewizji białoruskiej mówił o braku demokracji w Polsce. Janusz Sanocki przekonywał, że Łukaszenka zaprowadził w kraju porządek, nie pozwolił rozkraść przemysłu, zapewnił stabilny wzrost gospodarczy”.
Jaki był efekt tego wystąpienia? Z pewnością zaistniał medialnie, jednak chyba nie w sposób o jakim by marzył, bo stał się raczej przedmiotem kpin, niż symbolem nowej polskiej racji stanu. Czy pomysł ze sprzeciwem wobec ustawy Patryka Jakiego to metoda na uzyskanie rozgłosu? Być może tak. Poseł Sanocki jest bowiem znany z tego, że potrafi być przeciw. Z niedawnej historii można przypomnieć, że zaraz po wejściu do sejmu z pierwszego miejsca listy Kukiz'15 na Opolszczyźnie, wszedł w konflikt z Pawłem Kukizem, opuścił jego ugrupowanie i został posłem niezależnym.
Z działalności sejmowej posła można przypomnieć pomysł z kończeniem obrad w piątki wcześniej by posłowie mogli dojechać do swoich okręgów wyborczych na weekend, krytykę Antoniego Macierewicza za „bezpodstawne oskarżenia wobec Rosji” oraz „kompromitowanie Polski na arenie międzynarodowej” i wiele podobnych. Krytykował także Unię Europejską, choć sam w 2009 r z listy Prawicy RP Marka Jurka w okręgu katowickim bez powodzenia startował do parlamentu europejskiego.
Nysa Sanockiego zna, więc prawdopodobnie poseł pracuje by poznała go teraz Warszawa. Czy ta metoda pomoże mu w rozwoju jego politycznej kariery na forum ogólnokrajowym? Trudno powiedzieć. Kolejne epizody kończyły się zawsze tak samo, czyli kłótnią i rozstaniem. Było tak z PIS w 2011 potem, z Kukiz'15 w 2015, a w minionych latach z KLD, AWS i innymi. Jedynym ugrupowaniem, do którego Sanocki zawsze wraca jest jego własna lokalna liga Nyska, jednak jej szeregi i poparcie z wyborów na wybory topnieje. W 2018 Liga najprawdopodobniej przestanie istnieć w powiecie (w tej kadencji za sprawa głosów oddanych Sanockiego jest w niej jeden radny Ryszard Jamiński). Sanocki nie będzie mógł wesprzeć listy powiatowej bo naraziłby się na utratę mandatu poselskiego. W radzie miejskiej w wieloletniej opozycji jest dzisiaj 4 radnych Ligi ten wynik będzie trudno poprawić.
Napisz komentarz
Komentarze