Specyficzne poczucie humoru nie opuszczało posła Sanockiego. Były burmistrz Nysy (1998 - 2001) przedstawił się dziennikarzom jako "Kapitan Nemo". Sanocki uważa za oczywiste, że ulica była sprzątana i mówi to z taka sama pewnością siebie jak niedawno oskarżał gminę o korupcję. W przypadku gminy sąd nakazał mu przeprosić burmistrza i wpłacić grzywnę na rzecz organizacji społecznej, takiego zagrożenia nie ma.
Były burmistrz Ryszard Rogowski (2001 - 2002) nie pamięta takich szczegółów.
- Pani redaktor 98 rok, to jest prawie 20 lat temu. Mam dobrą pamieć, ale trochę krótszą - mówi Rogowski
- Burmistrzowie nie pamiętali takich okoliczności, my jako gmina nie posiadamy takich dokumentów potwierdzających, ze takie władztwo było wykonywane. Opinia jednego ze świadków opiera się na domniemaniach i analogiach do innych ulic. - komentuje zeznania obecny na przesłuchaniach jako strona wiceburmistrz Marek Rymarz.
Janusz Sanocki pamięta wszystko, choć sprzątanie dróg nie należało do obowiązków burmistrza.
- Powiedziałem to co jest prawdą. Ten fragment ulicy Drzymały był sprzątany przez gminę odśnieżany. Nigdy zlecając odśnieżanie miasta nie wyłączaliśmy tego fragmentu. - argumentuje Sanocki
Swoją wyśmienita pamięć udowadniał recytując wiersze. Była burmistrz Jolanta Barska także była pytana o tę kwestię
- W tym czasie nie pracowałam w gminie i nie wiem jaka była sytuacja. - krótko podsumowała Jolanta Barska (burmistrz 2006 - 2014, wcześniej od 2004 do 2006 wiceburmistrz w gabinecie burmistrza Smutkiewicza).
Ryszard Rogowski uważa, że przesłuchania w sprawie z przed 20 lat budzą wątpliwości.
- To jest pytanie z gruntu rzeczy niepoważne, ponieważ rzecz działa się kilkanaście lat temu. Dokumentacja w tej sprawie jest w urzędzie miejskim w Nysie i tam należy szukać odpowiedzi na te pytania. - mówi Ryszard Rogowski.
Dziennikarze zainteresowali się jeszcze innym aspektem całej sprawy. Mianowicie jeśli jak twierdzi Janusz Sanocki sprzątano wówczas ulicę, wiedząc, że jest prywatna dopuszczono się niegospodarności.
- Czy gmina może finansować sprzątanie koszenie, odśnieżanie prywatnego terenu. - zapytał hipotetycznie dziennikarz NTO Krzysztof Strauchmann. Pytanie skierowane zostało do wiceburmistrza Marka Rymarza.
- Nie. Nie może (...), jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, że gmina wydatkuje środki nie na swoje tereny to dochodzi do niegospodarności. - potwierdził Marek Rymarz.
Sanocki jednoznacznie potwierdził, że miał świadomość, iż droga nie jest publiczna. Na pytanie czy miał świadomość, ze droga nie jest publiczna odpowiedział krótko:
- Naturalnie, że miałem świadomość. - mówił Janusz Sanocki
Zatem czy Janusz Sanocki dziś przyznaje sie do popełnienia świadomej niegospodarności? A jeżeli tak to po co? Wszystko by zrealizować cel polityczny. Taka postawa budzi wątpliwości Marka Rymarza co do szczerości intencji byłego burmistrza Nysy.
- Dlaczego burmistrz Sanocki w ówczesnym czasie (red.1998) (...) nie podjął skutecznych działań związanych z komunalizacją tej ulicy? (...) Czyż wtedy nie byłoby łatwiej przedstawić dokumenty, które rozwiały by wątpliwości pan wojewody. - pyta retorycznie Marek Rymarz.
Sanocki broni się, że nie potrafił wówczas zinterpretować przepisów, bo nie było jasnej wykładni prawnej. Jednak faktem jest również to, że niezależnie od obiektywnych lub subiektywnych przeszkód formalnych nikt przez prawie 20 lat nie wystąpił z pomysłem komunalizacji ulicy. Nie zrobił tego Janusz Sanocki, aż do momentu gdy sprawa nie stała się narzędziem politycznej gry.
Czy przesłuchanie byłych burmistrzów wniosło do sprawy materiał dowodowy, czy było jedynie prezentacją ich postaw wobec galerii handlowej.
Od polityki w tym wypadku uciec sie nie da, a wojewoda przedłużając wydanie decyzji i przesłuchując polityków chyba tylko eskaluje problem zamiast go rozwiązać.
Napisz komentarz
Komentarze