Budowa placu sensorycznego bo tak formalnie nazywa sie nowy plac zabaw w przedszkolu integracyjnym nr 5 w Nysie to element większej całości dofinansowanej w części przez ministerstwo sportu. Rodzice są rozczarowani, bo liczyli, że od września dzieci będą mogły korzystać z podwórka i nowych urządzeń.
- Mamy teraz listopad i najprawdopodobniej do wiosny przyszłego roku do dalej będzie nieczynne. - żali się Pani Anna matka jednego z przedszkolaków.
Na zadanie Gmina zabezpieczyła Ok 400 tys zł, Do przetargu stanęły trzy firmy z Kietrza, Pabianic i Kielc. Które zaoferowały kolejno 411, 362 i 239 tys złotych. Różnica w cenach ofert była więc ogromna, bo prawie dwukrotna. Zwyciężyła ta z najniższą. Dziś możemy sie domyślać dlaczego i skąd sie wzięły oszczędności bowiem elementy konstrukcji miały być wykonane z modrzewia, a są ze świerku.
- Takie są wstępne ustalenia. Czekamy jeszcze na certyfikaty, na te wszystkie dokumenty, które są niezbędne aby dokonać obioru. To drewno to nie jest ten materiał, z którego chcielibyśmy aby były wykonane te zabawki. - mówi naczelnik wydziału infrastruktury UM Nysa..
Gmina ma więcej zastrzeżeń i wciąż czeka na certyfikaty, które wykonawca powinien był dostarczyć dwa miesiące temu. Jednak wykonawca, który jak wynika ze wstępnych analiz nie wykonał prac zgodnie z zamówieniem nie dostarczył dotychczas wymaganych certyfikatów. Gmina liczy na reakcję przedsiębiorcy, jednak ma już plan na wypadek braku reakcji ze strony wykonawcy.
Na plac zabaw nie mogą sie doczekać dzieci ani rodzice. Gmina jednak chce wyegzekwować realizacje zgodną z projektem tym bardziej, że obiekt jest wspófinansowanych z środków zewnętrznych, a w takim wypadku wszystko bezwzględnie musi być zrobione zgodnie z projektem pod groźbą utraty dofinansowania. Przed przedsiębiorcą twardy orzech do zgryzienia, bo doprowadzenie gotowego już placu do zgodności z projektem może być bardzo kosztowne. Większość elementów jak widać wykonana jest z drewna. Niezgodności są nie tylko materiałowe naczelnik Robert Piegza wskazywał także na zbyt małe szerokości ścieżek na jednym z urządzeń. Taka gruntowna przebudowa może kosztować drugie tyle co budowa placu więc rzeczywiście sprawa wyglada na swego rodzaju pat.
Na razie dzieci mogą niestety tylko popatrzeć z okien i pomarzyć, aby do wiosny.
Napisz komentarz
Komentarze