Spotkanie z właścicielem odlewni miało odbyć sie w miejscu publicznym, czyli na terenie starostwa powiatowego jednak do spotkanie nie doszło. Aktualna propozycja zakłada rozmowy w siedzibie odlewni. Uczestnikami maja być przedstawiciele odlewni, gminy, starostwa, media i przedstawiciel mieszkańców. Jednak prezes zażądał by w spotkaniu nie brała udziału osoba, która w ostatnich miesiącach dla mieszkańców zrobiła najwięcej. Zażądał by nie było tam Tomasz Hankusa.
- Mam nadzieję, że tu gospodarzem jest Urząd miejski, który reprezentuje lokalną społeczność - komentuje z niedowierzaniem działacz społeczny Tomasz Hankus
- Tak mogę to potwierdzić, pan prezes to powtórzył kilka razy więc myślę, że nie jest to tajemnica - potwierdził te kontrowersyjna informację Robert Giblak naczelnik wydziału rozwoju wsi UM Nysa.
Mieszkańcy są oburzeni i uważają, że nikt nie ma prawa wskazywać im składu ich własnej delegacji.
- Nikt nie powinien nam mówić kto ma nas reprezentować - oburza się Pani Katarzyna z komitetu mieszkańców ds. odlewni żeliwa.
Władze gminy. Nie widza w tym niczego niestosownego i zachowują sie tak jakby zakład truciciel robił komuś łaskę.
- Nie widzę żadnych negatywnych skutków z tego tytułu - odpowiada wiceburmistrz marek Rymarz. Władze godzą sie na warunki prezesa odlewni.
Mieszkańcy nie godzą się z tą sytuacją i zbierają podpisy by potwierdzić, że sami mają zamiar wybrać swoich reprezentantów.
- Tomasz Hankus jest naszym przedstawicielem. (...) Jestem zdumiona. Zawsze wydaje mi się, ze w takich decyzjach jest drugie dno, ale przede wszystkim będę bronić naszej prośby, którą mamy tutaj na piśmie, żeby Pan Tomek uczestniczył. Po paru latach zmagania się z biurokracją w gminie czasami już miałam dość. Natomiast on te wszystkie dokumenty uporządkował, zebrał te wszystkie fakty. Potrafi dla tego naszego problemu poszukać rozwiązania. - mówi Pani Wanda z ul. Baligrodzkiej.
Podsumowując: odlewnia wobec której w najbliższym czasie będzie prowadzone postępowanie administracyjne stawia warunki władzom samorządowym i ustala z kim chce rozmawiać, a z kim nie.
- Niektóre problemy rozwiązuje się w sposób kontrowersyjny - skomentował wiceburmistrz Marek Rymarz, dodając jednocześnie, ze gmina docenia zasługi Tomasza Hankusa w sprawie problemu odlewni żeliwa.
Jakie jest prawdziwe źródło problemu i to drugie dno, o którym mówią mieszkańcy?
Są dwie hipotezy. Pierwsza, dotyczy decyzji administracyjnej , która powinna zostać wydana zgodnie z ustawą prawo ochrony środowiska. Decyzja ta musiałaby wstrzymać działalności odlewni, aż do momentu uzyskania pozwolenia środowiskowego od gminy. Jednak nie wiadomo kto ma podjąć tę decyzje, prawdopodobnie WIOŚ, ale ta instytucja nabrała wody w usta i nic nie robi.
Mieszkańcy nie ufają odlewni, bo jak mówią prezes obiecuje poprawę sytuacji od lat i nic z tego nie wynika. Dla nich obecność Hankusa to gwarancja kontroli czy zapowiedź inwestycji w ochronę środowiska to nie jest kolejny etap mydlenia oczu.
Drugi wątek to polityka, sukces Tomasza Hankusa, który zmusił prezesa odlewni do inwestycji ma potencjał polityczny, o czym świetnie wie Kordian Kolbiarz, więc odsunięcie Hankusa od sprawy odlewni jest mu politycznie na rękę.
Napisz komentarz
Komentarze