Dotacja została przekazana. Samochód przyjechał do Polski w sierpniu 2015 roku. Pieniądze rozliczono. Auto oddano do użytku. Wszystko szło gładko aż do kolejnego roku kiedy gmina otrzymała korespondencję z austriackiej ambasady. Pismo a właściwie wezwanie do zapłaty informowało gminę, że samochód nie został rozliczony i do dnia 26 listopada, czyli ponad rok po odebraniu auta nie zapłacono 12 tysięcy euro. Informacja wprowadziła spore zdziwienie w Pakosławicach ponieważ na rachunku z rozliczenia dotacji figurowała kwota 7 tys. Euro z potwierdzeniem zapłaty.
Gmina wystąpiła z prośba o wyjaśnienie informując Austriaków, że posiada fakturę na kwotę 7 tys Euro. Władze miasteczka Wilhering skąd pochodził wóz bojowy wysłały rachunek na 18 tys. Euro.
Umowę negocjował ówczesny Przewodniczący rady gminy i jednocześnie skarbnik OSP Mirosław Borkowski z PSL.
Jednak jeśli wierzyć dokumentowi z 27 stycznia 2017 r. wójt Adam Raczyński miał uczestniczyć w negocjacjach w Austrii w maju 2015 r. i powinien był znać prawdziwą cenę samochodu. Tak sugerował Mirosław Borkowski.
Problem różnicy kwoty zszedł jednak na dalszy plan, bowiem okazało się, że w dotacji rozliczono 7000 €, jednak Austriacy otrzymali tylko 6000 €. Brakujący 1000 € został podjęty gotówką przez skarbnika OSP Mirosława Borkowskiego i przez rok nie trafił do Austriaków, mimo, że z rachunku z 17 sierpnia 2015, przedstawionego do rozliczenia dotacji wynikało co innego.
- Komisja rewizyjna zdecydowała o przekazaniu sprawy do wyjaśnienia prokuraturze. - powiedział w rozmowie wójt Raczyński.
Jednak prokuratura nie wyjaśniła w ogóle sprawy zdublowanych rachunków. W kwestii 1000 € zadowoliła się informacją, że brakująca kwota z ponad rocznym opóźnieniem dotarła na miejsce i po kilku miesiącach umorzyła sprawę. Gmina nie była zadowolona z tej decyzji prokuratury i skierowała zażalenie do sądu, który przyznał jej rację i nakazał prokuraturze wznowienie sprawy.
W postanowieniu sąd wskazał jakie czynności maja zostać przez prokuraturę dokonane.
W piśmie czytamy:
Ws. nie ustalono, kiedy, w jaki sposób i kto dokonał wpłaty różnicy 1000 € ustalenie tej okoliczności ma istotne znaczenie dla oceny czy mogło dojść do popełnienia czynu z artykułu 284 §2 Kodeksu karnego na szkodę OSP czyli przywłaszczenia mienia.
Tysiąc euro, o którym mowa został pobrany przez ówczesnego skarbnika OSP Prusinowice i głównego negocjatora Mirosława Borkowskiego, który od lat zajmuje się handlem sprzętem pożarniczym i jako jedyny zna biegle niemiecki.
Wracając do sprawy sąd nakazał prokuraturze pozyskanie wiarygodnych dokumentów od strony austriackiej by wyjaśnić kwestie, na które zwracała uwage gmina w swoim zawiadomieniu.
Nasze śledztwo dziennikarskie wykazało, że sprawa może być rozwojowa, ponieważ dokument przedstawiony przez ówczesnego skarbnika OSP i jednocześnie przewodniczącego rady gminy jako faktura za wóz strażacki na kwotę 7 tys euro posiada zastanawiające cechy. Podpis i pieczęć burmistrza Austriackiego Wilhering jest w ocenie naszego dziennikarza identyczna z podpisem znajdującym sie w piśmie podpisanym przez Austriaków dwa miesiące wcześniej. Czy może się okazać, że ten dokument został podrobiony by rozliczyć dotację, zarejestrować samochód i ukryć brak tysiąca euro w 2015 r.?
Brzmi to dość odważnie, jednak czy można uwierzyć, że burmistrz austriackiego miasta wypisał tego samego dnia dwa różne rachunki na ten sam samochód, a także, że wprowadził w błąd własną ambasadę podając, że zapłacono 7 tys. Euro mimo, że rok później wzywając gminę Pakosławice do zapłaty oświadczył, że zapłacono jedynie 6 tys Euro?
Podobnie ma się sprawa z kolejną parą dokumentów w tym przypadku także podpisy są na nasze oko identyczne.
Sprawa pozostawia wiele znaków zapytania.
Dlaczego prokuratura przez kilka miesięcy nie zauważyła tak charakterystycznych cech dokumentów jakie naszej redakcji rzuciły sie w oczy po kilku godzinach pracy nad sprawą? Dlaczego w ogóle. nie zajęto się wątkiem zdublowanych umów. Czy istnieje polityczny parasol ochronny roztaczające się nad politykami PSL i wiele innych.
Mirosław Borkowski dziś pracuje w powiatowym PKSie stanowisko zawdzięcza staroście Bilobranowi także z PSL.
Współpracuje także z zarejestrowaną na żonę firma handlująca sprzętem pożarniczym, jest więc fachowcem w branży. Z tym związany jest kolejny wątek sprawy.
Ponieważ całe zamieszanie dotknęło także samych strażaków z Prusinowickiego OSP, którzy twierdza, podobnie jak wójt, że nie wiedzieli, że cena za samochód wynosi 18 tys euro. Tłumaczą się brakiem znajomości języka. Strażacy mają pretensje do byłego skarbnika, że samochód przyjechał bez osprzętu. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że osprzęt to spory wydatek, którego koszt może przewyższać wartość samochodu.
Zapytanie czy byli przy odbiorze samochodu w Austrii odpowiadają, że kiedy wjechali do miasta samochód był już zapakowany. Po rozpakowaniu w remizie w Prusinowicach byli bardzo rozczarowani widząc, że jak powiedzieli - samochód był wyczyszczony do zera -. Mówią, że wewnątrz sterczały poodcinane na szybko kable instalacji, jakby ktoś w pośpiechu demontował. nie było nawet koła zapasowego.
Wtedy Mirosław Borkowski miał powiedzieć,że jaka cena taki samochód, sugerując, że za 7 tys. Euro nie da się kupić nic lepszego. I pewnie mówił prawdę, bo jak dzisiaj wiemy auto kosztowało w Austrii 18 tys Euro.
Jak to wszystko sie skończy? Nieoficjalnie Pan Mirosław Borkowski działacz PSL, Były przewodniczący rady gminy, i były skarbnik OSP Mówi, że jak tylko sprawa Prokuratorska zostanie umorzona policzy się, z tymi którzy go pomawiają.
Dzisiaj na mocy porozumienia z gminą Wilhering Borkowski ma spłacać brakujące 11 000 € na rzecz Austriaków.
Po spłacie długu twierdzi, że samochód będzie w większej części należał do niego i zacznie egzekwować należność od gminy Pakosławice.
Napisz komentarz
Komentarze