Poseł Sanocki oskarżał gminę i burmistrza o korupcję przy zmianie planu zagospodarowania dla galerii DEKADA. Sąd orzekł, że nie miał podstaw by wypowiadać te słowa.
Jednak jak można przypuszczać to prawdopodobnie jeden z elementów politycznej gry i znając dotychczasowe poczynania Sanockiego, kontrowersyjny poseł liczył sie z konsekwencjach, a 3400 zł wydane na szkalowanie swoich przeciwników politycznych to być może niewysoka cena.
Sanocki nie stronił nigdy od pomówień, gróźb, teatralnych gestów, a nawet bezpośredniej przemocy. Wielokrotnie także przegrywał w sądzie za wypowiedziane słowa i czyny. To jednak nie wyhamowało jego temperamentu.
Nawet gdy za jego polityczne ekscesy odpowiadali młodzi ludzie, otrzymując wyroki karne za zniszczenia baneru antyreferendalnego z 2010 roku, Sanocki nie miał wątpliwości, że to akceptowalna cena za jego polityczne sukcesy.
Czy Janusz Sanocki utemperuje swój język po tym wyroku sądu? Takie przekonanie byłoby chyba dużą polityczną naiwnością. Jednak trzeba chyba dać posłowi szansę i po chrześcijańsku nastawić nie wiadomo który już policzek.
Jako komentarz niech tutaj posłuży jego własna wypowiedz z 2014 roku gdy był oskarżonym o kierowanie zniszczeniem baneru antyreferendalnego. Wówczas uważał, że wrogowie politycznie chcą za pomocą wymiaru sprawiedliwości zakończyć jego karierę samorządową. Dzisiaj sam próbuje stanąć po drugie stronie i być sędzią dla innych.
Napisz komentarz
Komentarze