Zmiany wprowadzone od początku roku szkolnego w zakresie żywienia dzieci, sprawdziły się. Chociaż przeciwnicy reformy żywienia alarmowali, że dzieciom nie smakuje jedzenie bez soli, a i sklepiki bez słodyczy i chipsów nie utrzymają się w szkołach, to okazało się, że ostatecznie reforma wyszła wszystkim na dobre. Zdrowe jedzenie przyjęło się bardzo szybko, a liczba przygotowywanych obiadów wzrasta. Co więcej, samorząd gminny planuje zrezygnować z gotowych posiłków i przywrócić kuchnie i stołówki do wszystkich szkół i przedszkoli w mieście.
Przedszkola, w których dotychczas działają kuchnie, są bardzo zadowolone. Jedzenie jest bardzo smaczne, a przede wszystkim zdrowe. Jadłospis zawiera dużo warzyw, owoców, w tym suszonych, różnego rodzaju kasze - dania są przyrządzane wyłącznie ze świeżych produktów.
O ile w przedszkolu wszystkie dzieci korzystają z posiłków to już na etapie szkoły podstawowej z obiadu można zrezygnować na rzecz przysłowiowej słodkiej bułki z nutellą. Czy wprowadzanie stołówek do szkół jest równie dobrym pomysłem?
Niestety, nie wszystkie placówki mają ku temu warunki, tak jak to się dzieje w "jedynce" jednej z większych nyskich szkół.
Przywrócenie stołówek i kuchni oznacza zatrudnienie co najmniej dwóch/trzech osób - mniejsza liczba raczej nie poradzi sobie z zaopatrzeniem i przygotowaniem posiłków dla 120-150 dzieciaków dziennie. Czy oznacza to wyższe wydatki dla placówki, może zewnętrzy catering byłby mniej kosztowny?
Zdrowa żywność i poprawne nawyki jedzenia są bardzo ważne dla najmłodszych. Miejmy nadzieje że, że wyedukowane dzieciaki po szkolnej zupie i drugim daniu, nie pobiegną po lekcjach po fast foody, bo te im bardziej smakują.
Napisz komentarz
Komentarze