Do naszej redakcji zwrócił się mieszkaniec z prośba o interwencję.
- Witam serdecznie chciałbym żeby telewizja zainteresowała się szpetnymi barierkami, które dziś zostały zainstalowane przy ulicy Emily Gierczak. Jak wiadomo jest to dzielnica zabytkowa, a tu wyrosło coś takiego. Wygląda to jak oparcia do łóżek, a nie jakieś stylowe słupki. Żenada! Kto to wymyślił? - napisał w mailu Pan Grzegorz.
Po kilku dniach okazało się, że nie jest to zdanie odosobnione, bowiem do gminy z podobnymi uwagami zwrócili się inni mieszkańcy. Jak poinformował nas architekt miejski Roman Jabłoński zarówno do niego jak i do burmistrza trafiło szereg takich uwag.
Architekt podkreślił, że same barierki są oczywiście potrzebne i tego nikt nie podważa.
- Barierki w tym miejscu jak najbardziej są konieczne, potrzebne. Pamiętamy, że całkiem nie dawno miał tutaj miejsce wypadek śmiertelny. W związku z tym te barierki są tu jak najbardziej elementem uzasadnionym w tym miejscu. - powiedział Roman Jabłoński
Jednak gmina właśnie stworzyła we współpracy ze specjalistami zajmującymi się małą miejską architekturą katalog tak zwanych mebli miejskich, w których skład wchodzą takie elementy jak ławki, lampy, czy barierki. Celem takiego katalogu jest ujednolicenie wystroju miasta i dbałość o estetykę.
Członek zarządu powiatu nyskiego Daniel Palimąka poinformował nas, że starostwo nie skorzystało z katalogu, bo nie był jeszcze gotowy, a barierki trzeba było zamontować już teraz.
Jednak dlaczego niezależnie od katalogu, władze starostwa nie próbowały się dopasować choćby do istniejących wygrodzeń znajdujących się kilkadziesiąt metrów dalej, przy zbiegu ulic Celnej, Prudnickiej i Moniuszki trudno powiedzieć. Choć być może chodzi tu o kwestie gustu, o których się nie dyskutuje. Odrębną sprawą jest różnica zdań na temat konieczności zgody konserwatora zabytków. Według gminy zgoda taka jest potrzebna ponieważ barierki znajdują się w strefie ochrony, według Daniela Palimąki takiej zgody nie trzeba i starostwo o nią nie wystąpiło.
Brak współpracy starostwa z gminą pojawił się w jeszcze jednej kwestii, a mianowicie starostwo wmurowując barierki zagrodziło dostęp do alejki będącej własnością gminy.
Zgodnie z przysłowiem wiemy że góra z górą się nie zejdzie, ale chyba starosta z burmistrzem mogliby to zrobić. Przecież mieszkamy w jednym mieście i nie są to Wilkowyje. Tu jednak należałoby przeprosić Wilkowyje, które w ramach kampanii mogą się stać symbolem dobrej estetyki przestrzeni miejskich.
Napisz komentarz
Komentarze