– Umowa między agencją rozwoju Nysy, a panią Marczuk jest u nas jest dostępna, zresztą pana Hankus, który o nią prosił już ją ma. Jak widać dzisiaj umieścił ją na Facebooku, nie wiem czy mógł, ale to jest jego sprawa.
Natomiast otrzymał ją. Do tej pory Pan Hankus pytał o umowę pomiędzy gminą, a panią Marczuk, a takiej umowy po prostu nie mieliśmy i nie wiem, czy taka w ogóle jest, ale chyba raczej nie ma. – tłumaczy prezes Wyczałkowski.
Prezes informuje że doszło do nieporozumienia, ponieważ pytanie skierowane do agencji było nieprecyzyjne.
– Jak już pan Hankus doszedł do tego, że umowa nie jest między gminą, a panią Marczuk, tylko między agencją, a panią Marczuk, to 6 sierpnia napisał ponownie do nas wniosek o tę umowę i 7 sierpnia w poniedziałek przesłaliśmy mu ją o godzinie 13:01 – podsumował całą sprawę Bogdan Wyczałkowski.
Tomasz Hankus w rozmowie telefonicznej poinformował nas, że nawet jeśli pytanie nie było do końca Precyzyjne to zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego organ udzielających informacji. Czyli w tym wypadku agencja rozwoju Nysy miała obowiązek prowadzić Postępowanie zgodnie z paragrafem ósmym Kodeksu, czyli w sposób budzący zaufanie jego uczestników do władzy publicznej. Stąd Tomasz Hankus podkreśla, że drobne przeoczenia, lub brak Doprecyzowanie pytania w sprawach tak oczywistych jak ta nie powinny wpływać na odmowę udzielenia odpowiedzi, lub odpowiedź wprowadzającą w błąd obywatela.
Prezes Wyczałkowski wyjaśnił nieporozumienie z informacją publiczną.
W ubiegłym tygodniu informowaliśmy o tym, że spółka ARN nie udostępniła informacji publicznej dotyczącej umowy żony ministra Bartosza Marczuka na Przedszkole Teddy, które miało powstać w inkubatorze przedsiębiorczości. Jak tłumaczy prezes Wyczałkowski to nieporozumienie.
- 13.08.2017 17:10 (aktualizacja 21.08.2023 01:48)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze