Do wyjawienia rozbieżności doszło 13 czerwca, kiedy Polski Związek Wędkarski przeprowadzał letnie zarybianie narybkiem sandacza.
- Według dokumentów w każdym worku miało być 5 tysięcy sztuk narybku sandacza - opowiada Julian Marszyński, jeden z wędkarzy.
- Zauważyliśmy jednak, że jakoś jest go za mało. Worki powinny być aż ciemne od ryb, a były jasne. Jeden z kolegów zaczął przeliczać ryby w worku. Było około 300 sztuk... - dodał wędkarz w wywiadzie dla NTO
Wędkarze zawiadomili opolskie władze PZW i doszło do wspólnego przeliczenia 4 worków z 47 jakie przywieziono.
- Średnio było 420 sztuk w jednym - mówi inny wędkarz Pan Damian Płaczek. - W sumie wyliczyliśmy, że było 21 tys. ryb. A miało być 300 tysięcy. Gdybyśmy się nie zorientowali, ryba poszłaby do wody i nie byłoby co sprawdzać. Mogliśmy stracić jakieś 25 tys. zł. z naszych składek na zarybianie. -
Producent narybku Marek Grzegorczyk twierdzi, że doszło do pomyłki logistycznej w trakcie załadunku. - Do Otmuchowa pojechał omyłkowo transport, który miał trafić do sąsiednich stawów - powiedział przedsiębiorca
Jakub Roszuk, dyrektor opolskiego biura zarządu PZW oświadczył, że producent dostanie zapłatę tylko za 21 tysięcy narybku - - Brakujący narybek zostanie przywieziony. Dyrektor Roszuk uważa, że doszło do pomyłki i nie ma podstaw do tego, aby podejrzewać próbę oszustwa. Mówi, że PZW współpracuje z tym dostawcą od 20 lat i do tej pory nie było zastrzeżeń.
Czy to oznacza, że zarybianie powinno odbywać się pod społeczna kontrolą samych wędkarzy? Wygląda na to, że tak, ponieważ dziś wędkarze spekulują, czy wcześniej nie dochodziło do podobnych pomyłek. Mówią, że czysty przypadek sprawił, że ryby zostały policzone.
______
źródło - http://www.strefaagro.nto.pl/artykul/afera-z-zarybianiem-jeziora-otmuchowskiego-oszustwo-czy-pomylka
Napisz komentarz
Komentarze