Trzech nyskich dyrektorów szkół podstawowych i gimnazjów zarabia ponad 100 tysięcy rocznie. Co składa się na ich pensje?
- Żeby odpowiedzieć na to pytanie, musimy wrócić do części składowych wynagrodzenia każdego dyrektora, - mówi Adam Fujarczuk, dyrektor Gminnego Zarządu Oświaty
Oprócz stawki podstawowej, tzw. wysługi lat oraz dodatku motywacyjnego, znaczącym składnikiem pensji dyrektorskiej są nadliczbowe godziny, w tym zastępstwa i to ich ilość w sposób decydujący wpływa na wysokość zarobków dyrektora.
- W ogólnym rozrachunku czy te godziny nauczania indywidualnego prowadzi dyrektor czy prowadzi inny nauczyciel to i tak, i tak za te godziny trzeba zapłacić , tylko pytanie - czy to akurat musi być dyrektor, a nie inny nauczyciel. - podsumowuje Adam Fujarczuk, dyrektor GZO.
Wygląda na to, że sytuacja jest bardziej szczegółowo unormowana w powiecie. Tutaj organ nadzorczy doprowadził do tego, że liczba godzin dodatkowych przepracowanych przez dyrektorów jest marginalna.
- Dzięki temu udało się bardzo zminimalizować ilość zmniejszenia etatów dla innych nauczycieli- tłumaczy Piotr Wożniak, wice-starosta nyski.
W przypadku godzin nadliczbowych, ich liczba wynika z arkusza organizacyjnego, który zatwierdza i kontroluje Urząd Miasta. Natomiast w przypadku tak zwanych zastępstw, dyrektor praktycznie sam sobie przydziela godziny nadliczbowe i sam siebie kontroluje.
Eulalia Woźniak, dyrektor SP nr 5 w Nysie, tłumaczy, że w jednozmianowej szkole trudno jest pozyskać nauczycieli na zastępstwo np. za chorą koleżankę i że dlatego tez ona sama ma średnio kilka godzin zastępstw w tygodniu.
Dyrektorzy tłumaczą, że dodatkowe godziny są im przydzielane, ponieważ posiadają dodatkowe kwalifikacje. Tak sytuację przedstawia m.in. dyrektor Szkoły Podstawowej nr 10 w Nysie, pani Anna Michoń, która posiada kwalifikację z zakresu matematyki jak też surdo- i neuro-pedagogiki. To wyjaśnienie nie jest jednak zadowalające, bowiem w innych szkołach takich specjalistów nie ma, w zajęcia są prowadzone na równie wysokim poziome.
Dyrektorzy tłumaczą swoje względnie wysokie zarobki potrzebami szkoły i uczniów, mówią też o szczególnych dodatkowych kwalifikacjach posiadanych przez siebie, które predestynują ich do prowadzenia dodatkowy zajęć. Trudno się z trym zgodzić zważywszy, że większość nauczycieli ma ukończonych co najmniej dwa fakultety.
Napisz komentarz
Komentarze