Kilka dni temu nad jeziorem nyskim odbyły się polsko-czeskie szkolenia z zakresu ratownictwa wodnego.
W ramach szkoleń ćwiczono prowadzenie działań ratowniczych w trudnych warunkach. Jedną z zaplanowanych akcji było poszukiwanie tak zwanych rozbitków na licznych wysepkach nad jeziorem w okolicach Wójcic.. Okazało się, że akcja błyskawicznie przybrała niespodziewany obrót.
- Płynęliśmy wśród naprawdę potężnego deszczu, wichury, błyskawic, aż w pewnym momencie chciałem przerwać szkolenie - mówi prezes WOPR Jarosław Białochławek.
Nikt nie przypuszczał, że warunki pogodowe będą tak trudne.
- No, warunki były prawie ekstremalne - dodaje z uśmiechem Rysiek, uczestnik szkolenia.
Ciężko było ratownikom jak też tak zwanym pozorantom, którzy mieli udawać ofiary wypadku na wodzie.
- Byłem pozorantem, zostałem na wyspie, z której nie miałem gdzie uciekać. Jak się zaczęły grzmoty, to się zastanawiałem co zrobią w danym momencie. Czy przypłyną, czy zostawią nas do rana. - opowiada Rafał młody ratownik WOPR.
Przez godzinę w burzy trwała akcja ratunkowa, która zakończyła się jednak wielkim sukcesem.
To nie koniec przygód ratowników wodnych. Już następnego dnia zepsuł się statek wycieczkowy, na którym przebywało 48 dzieci w wieku przedszkolnym wraz z opiekunami.
Dla dzieci była to nie lada atrakcja - przecież płynęły prawdziwą łodzią ratunkową.
- Jestem dumny z moich ludzi spisali się świetnie - Prezes Nyskiego WOPR nie kryje dumy.
Cieszymy się, że jezioro nyskie jest bezpiecznym miejscem do wypoczynku i rekreacji między innymi dzięki dzielnym nyskim ratownikom.
Napisz komentarz
Komentarze