___________
Sprawą odlewni zajął się Tomasz Hankus, działacz społeczny, znany ze sprawy ze strefą parkingową, dzięki któremu w soboty parkujemy za darmo. Czy jeden człowiek rozwiąże problem, z którym od lat nie dają sobie rady instytucje? To dobre pytanie.
Tomasz Hankus zainteresował się problemem kilka tygodni temu. Zaczął od rozmów z mieszkańcami, przedsiębiorcami i przeglądania dokumentów z kontroli odlewni.
- Byłem jak odlewnia prowadziła tutaj działalność, czyli jak piece były włączone. Z kominów szedł mocny dym. (...). Pojechałem w stronę, w którą ten dym leciał i czuć było wyraźnie swąd tego dymu. Nie była to na pewno para wodna jak w jednej kontroli napisano - mówi Tomasz Hankus
Na temat lakieru rozmawiamy z pracownikami zlokalizowanego dokładnie naprzeciw kominów serwisu samochodowego
- To jest to co spada z odlewni, żarzący się pył, który się wtapia w lakier. - mówi pracownik warsztatu pokazując samochód
- Ale tak samo jak to jest wtopione w lakier, w szyby samochodowe to my wdychamy - dodaje pracownik serwisu.
Lakier i uszkodzone samochody to tylko część problemu, poważniejsza sprawa dotyczy środowiska i potencjalnego szkodliwego wpływu na mieszkańców żyjących na co dzień w oparach odlewni.
- Udało mi się ustalić, że w 2012 roku była interwencja mieszkańców dość poważna. Stwierdzono nieprawidłowości w tej odlewni. Odlewnia poczyniła zmiany i teraz wszystko jest w porządku - mówi Hankus
Jednak nie było w porządku w 2015 i 2016 po interwencjach mieszkańców dochodziło do kolejnych kontroli przeprowadzanych przez Wojewódzki inspektorat Ochrony Środowiska z Opola a potem przez Starostwo Powiatowe w Nysie. Mieszkańcy argumentowali konieczność przeprowadzenia kontroli zagrożeniem środowiska i zdrowia ludzi.
- Ustawa o swobodzie działalności gospodarczej mówi, że kiedy jest podejrzenie dokonania przestępstwa lub wykroczenia, lub niebezpieczeństwo narażania zdrowia, lub życia lub środowiska, nie powiadamia się przedsiębiorcy o przeprowadzeniu takiej kontroli. - informuje Hankus
Jednak żadna z opisanych instytucji nie skorzystała z tego przepisu.
- To tak jakbyśmy pojechali do zakładu diagnostycznego na zbadanie pracy wydechu samochodu i sprawdzali go na wyłączonym silniku. To absurd - mówi Hankus
To rzeczywiście absurd nie tylko dla Tomasza Hankusa. Jak widzimy przedsiębiorca wiedząc o terminach pracy kontrolerów po prosu nie emitował dymu, który jest w tej sprawie najważniejszy.
W sprawie odlewni udaliśmy się do Starostwa Powiatowego i udało się nam doprowadzić do spotkania roboczego, podczas którego Tomasz Hankus przekazał swoje uwagi władzom powiatu informując o możliwościach prawnych jakie dają ustawy.
Otrzymaliśmy zapewnienia członków zarządu powiatu o priorytetowym podejściu do problemu
- Myślę, ze wspólnymi siłami jesteśmy w stanie to zrobić, Do sprawy niewątpliwie wrócimy. Na dzień dzisiejszy nie była mi znana sprawa, że jakby jest wznowiona - mówi Alina Baran członek zarządu powiatu.
A sprawa jest jak najbardziej aktualna bowiem, ostatnie pisma trafiły do Starostwa jesienią. Dlaczego nie dotarły do osób decyzyjnych tego nie wiemy.
- Ostatnie pisma wysłaliśmy przed świętami na jesień 2016 do wielu instytucji w Nysie, także to Starostwa Powiatowego. Nikt nie udzielił nam odpowiedzi. - informuje mieszkanka ulicy Baligrodzkiej
Tym razem władze starostwa zamierzają zainterweniować.
- Zlecimy takie badania dymu sami lub przy współpracy z WIOŚ - zapewnia Alina Baran
Czyżby społecznik Tomasz Hankus działał na urzędy jak czarodziejska różdżka miejmy nadzieję, że tak.
Na razie Tomasz Hankus zbiera dowody i analizuje dokumenty i zapewnia, że jeśli sprawa nie zostanie rozwiązana na poziomie lokalnego samorządu planuje skierować sprawę do instytucji krajowych. Do prokuratury i rzecznika praw obywatelskich.
======================================
Smog w Nysie. Czy odlewnia żeliwa nas truje?
Napisz komentarz
Komentarze